poniedziałek, 25 marca 2013

Coraz bliżej święta;) Od dziś już Wielki Tydzień, a ja za 2 dni wracam do rodziny. Będzie dużo pracy, ale opłaci się;)

Hej kochani. Sorka że tak długo nie pisałam, ostatnio coś nie bardzo mam czas (z resztą jak zazwyczaj). Oki to teraz Wam opowiem trochę o zbliżających się pracach i obowiązkach moich. Tak więc: przez te trzy dni, łącznie z dziś, będę zajęta zajęciami na uczelni, aczkolwiek w środę, aby odciążyć moją mamę od obowiązków, zrobię babeczki;) Będzie super;) Już się cieszę na samą myśl, nawet nie o świętach, raczej o przedświątecznych przygotowaniach;) Moja rola, jest tutaj, można powiedzieć całkowita. Więc tak: w czwartek wrócę do domu i zacznę sprzątać dom rodziców (gdyż moja mama, jak to mówi, nie ma siły, choć ja uważam, że chęci jej brak, więc większość prac wykonuję ja). Umyję okna, posprzątam w półkach ubrania, itp, itd. Potem, w czwartek pewnie upiekę babkę i mazurka, oczywiście u nas tradycyjnie;), ale najpierw pojadę po produkty na nie, podejrzewam że do supermarketu, wiadomo, na święta trzeba. Potem w piątek dalszy dzień ogarniania domu, no i też potrzeba, umyć samochody, dlatego wezmę się za to. Sobota to wiadomo, rano ze święconką się do kościoła muszę pojechać, potem będę robiła coś na śniadanko wielkanocne, tylko jeszcze nie wiem co dokładnie (dziś wezmę się za obmyślanie co konkretnie zrobię na to śniadanko, i co będę potrzebowała). W niedzielę natomiast przygotuję z mamą śniadanie wielkanocne, a potem, możliwe, że ktoś nas odwiedzi z rodziny, choć rzadko się to zdarza, lecz może w tym roku będzie troszkę inaczej. Potem, brat zabierze mnie, ze swoimi kumplami, na imprezę, lecz ja wcale się na to nie cieszę. Znudziło mni się jeździć ciągle do tego samego klubu, i przebywać w towarzystwie narąbanych i niechlujnych kolesi, w dodatku bez moich przyjaciółek, sama jak palec:(, gdyż mój brat nie toleruje moich wartościowych przyjaciółek a nawet koleżanek:(. A wiadomo, że najlepsza zabawa, jest tylko z moją ekipą. W poniedziałek mam nadzieję że brat mnie nie obleje kubłem zimnej wody, a znajomi kolesie, z sąsiedniej miejscowości, mnie nie zleją z butelki xd. Więc, tego dnia pewnie pojadę do babci, ze strony mamy, ewentualnie odwiedzę moje przyjaciółki i wspólnie spędzimy ten czas. O rety, nie widziałyśmy się chyba lata świetlne, musimy nadrobić czas,  gdy ja i jedna z moich przyjaciółek, jesteśmy na studiach, w innych miastach i wolne mamy nie w tym samym czasie, natomiast druga przyjaciółka, zazwyczaj przebywa w swojej rodzinnej miejscowości. Czy się spotkamy w te święta, nie wiem, lecz zbadam tą sprawę, w końcu czasu jest już coraz mniej, a wciąż nie wiem, czy w te święta one też może pojadą do swoich rodzin, czy może zostaną tutaj i będą miały gości lub też nie. Jak będzie zobaczymy. Myślę że w święta, uda mi się jakąś notkę dodać więc, nie składam jeszcze życzeń. W takim razie, pozdrawiam Was serdecznie i do następnego postu;).

poniedziałek, 4 marca 2013

O moim problemie oraz bliskich, przyszłych planach

Hejka;) Sporo się działo przez ten tydzień, dlatego też nawet nie miałam kiedy zajrzeć i napisać post, więc dziś postanowiłam nadrobić zaległości.
Więc tak, w tygodniu (tzn od pn do pt) mam  nie za wiele czasu, ponieważ mam zajęcia na uczelni do późna. W sobotę zazwyczaj sprzątam w mieszkaniu i piekę ciasta, natomiast w niedzielę, często przyjmuję gości. Oczywiście, to tak w baaaaaardzo telegraficznym skrócie przedstawiłam, bo wiadomo, musi być czas na obowiązki i rozrywkę.  Jednak dziś nie skupię się nad tym. Chciałabym wspomnieć, o moim poczuciu osamotnienia, które odczuwam od jakiegoś czasu. Możliwe, że jedną z przyczyn mego samopoczucia, jest to, że mieszkam sama. Jednak, głównym problemem, jest to, że koleżanki ze studiów, przestały  ze mną rozmawać. Mają swoje powody, ale również inne tematy do rozmowy, przedstawiają one inny światopogląd. Przez to nie mogę się z nimi dogadać. Tym gorzej dla mnie, bo często pracujemy w grupach, szykuje się również jednodniowa wycieczka za granicę, nie wiem jak ja się tam odnajdę oraz gdzie się podzieję. Muszę znaleźć w sobie złoty środek, aby poradzić sobie z tą sytuacją Mam wielkie ku temu obawy. Brakuje mi rozmów z moimi przyjaciółkami. Byłoby świetnie, gdybyśmy wszystkie razem studiowały na jednym roku, tak jak kiedyś w jednej szkole, oraz jeździły razem na wycieczki. Lecz cóż, musimy żyć dalej, gdyż czasu się nie cofnie, i nigdy nie jest tak jakby się chciało, bo to nie zawsze jest zgodne z myślami innych. No cóż, więc muszę żyć z perspektywą że niedługo znów się spotkamy, wszystkie razem, na ploteczki;) Nie mam chłopaka i jakoś nad tym nie ubolewam, ale na ten temat kiedys też się wam wypowiem. Mam nadzieję, że jakoś się wszystko ułoży, że będzie lepiej. Pozdrawiam