piątek, 3 stycznia 2014

Po świętach i po sylwku, czas się obudzić z nowymi siłami, skończyć z imprezowym szaleństwem i wziąść się do roboty! ;)

Hej;) Witam Was Kochani, w Nowym Roku 2014;). Dużo się ostatnio wydarzyło i dawno nie pisałam, tak więc jest o czym pisać.

Zacznę od początku
Wróciłam na święta do rodziny. i co? Nic szczególnego. Pomogłam mamie w przygotowaniu świątecznych specjałów. Wtedy nikt nas nie odwiedził, ale... dostałam od rodziców b. ładny prezent na święta - łańcuszek z serduszkiem;)
Co dalej...
W pierwsze święto, wybrałam się na imprezę, do jednego z pobliskich klubów. Wybrałam się na nią z bratem i z jego znajomymi dziewczynami. Z nimi impreza była mega.  Na niej poznałam chłopaka, z którym trochę pogadałam i muszę stwierdzić, że jest podobny z charakteru do mnie i dodatkowo miał podobne przeżycia z rodziną, głównie rodzicami co ja. Pomyślałam sobie-dobra, choć nr telefonu od niego wezmę.
Następnie...
W drugie święto, już nie było tak kolorowo, jak w pierwsze. Przyznaję, nie miałam udanej imprezy gdyż byłam bez ekipy, z którą byłam w pierwsze święto, pozatym, byłam w zupełnie innym klubie. M.in. przez to nikogo nie poznałam.

Potem przyszła sobota i następna impra, na której, byłam z koleżanką ze studiów. Na niej, poznałam 3 chłopaków.
W niedzielę wybrałam się z chłopakami poznanymi na imprezie, na pizzę do pobliskiego miasta. Było super, gdyż nikt mnie tak nie rozbawił już dawno, jak oni;)
W poniedziałek miałam w domu kolędę. W dodatku, pochodze ze wsi, tak więc tu wyznacza się osoby, które wożą księdza po wsi. W tym roku to naszej rodzinie, przypadło księdza wozić od domu do domu. Tak więc ksiądz poświęcił dom, pogadał z nami i poszedł w dalszą drogę, odwiedzać sąsiadów.

Na sylwka, nie planowałam że gdzieś się wybiorę. Kolega, który kiedyś chciał ze mną chodzić, ale nie wyszło, zapraszał mnie do spędzenia sylwka z nim własnie. Mówił że sam po mnie przyjedzie i odwiezie mnie całą i zdrową, że nic mi się nie stanie. Jednak, było to zbyt podejżane i bardzo spontaniczne, dlatego odmówiłam mu, ale do dziś, utrzymuję z nim kontakt smsowy. Dlatego też, na sylwestra, wybrałam się z bratem do tego samego klubu, w którym byłam w pierwsze święto. Początek tej imprezy zapowiadał się nieciekawie, jednak po godzinie czasu, na impr zjawili się koledzy, których poznałam w pierwsze święto. To własnie z nimi, a w szczególności z tym chłopakiem właśnie spędziłam sylwestra. Muszę przyznać, że na tym sylwku, traktował mnie on jakbym była jego dziewczyną, więc było super;) Nowy Rok dzięki temu, zaczął się dla mnie bardzo szczęśliwie;)

W nowy rok, wieczorem, odwiedził mnie chłopak, który spędził ze mną sylwka. Było fajnie, pogadaliśmy sb, przez to trochę się już znamy.
Następnie...
Od wczoraj wróciłam do miasta, i wreszcie mogę szczęśliwie wziąść się za robienie zadań na uczelnię, a przyznam szczerze, że jest ich b. dużo. Niewiele zrobiłam, dlatego tymbardziej muszę się z nimi wyrobić na czas
Co teraz...
Cały czas zastanawiam się, czy uda mi się stworzyć związek na odległość, z chłopakiem poznanym na imprezie. Nie wiem jak będzie, czas pokaże czy nam się ułoży. Przyznam że jest bardzo w moim typie. Nie za piękny, powiedziałabym przeciętny, starszy - ma 24 lata, wyższy ode mnie, ma zrobione prawko i samochód (nie ważne że jest zwykły, ważne że ma i nim jeździ). Tylko, że, no właśnie i znów jest ale - nie przypadł moim rodzicom do gustu, gdyż jest bardzo biedny, na tą chwilę nie ma pracy, ale ma masę pomysłów. No i ma ojca pijaka - a to chyba najgorsze co może być. Tak więc mowię, nie wiadomo jak z nami będzie.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie w karnawale. I co? - do kolejnego postu;) 3-majcie się:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz