środa, 29 października 2014

Życie jest jak rollercoaster. Czasem pędzi w górę, lecz częściej w dół.

Heja;) Korzystając z chwili wolnego czasu, postanowiłam napisać coś ciekawego.
Od zeszłego piątku dopadła mnie choroba, złapałam jakiegoś wirusa przeziębienia. W wyniku tego mam L4 do końca tego tygodnia. Nie byłam też na zjeździe który był w tym tygodniu. Ech muszę nadrobić zaległości. Dobrze że jeszcze mam koleżanki, które pomagają w potrzebie
Co dalej
Miesiąc temu, wracajac z weekendu u rodziców do miasta, przejezdzając przez pobliska miejscowosc, zobaczyłam........... kogo? No właśnie, tego nieziemsko przystojnego żołnierza, z którym się w zeszłym roku spotkałam w ciemno (o czym już wiele razy pisałam). Minął rok a on nadal jest taki przystojny jak był, wgl nic się nie zmienił. Ubrany elegancko, jak z żurnala, w obydwu rękach trzymał torby podróżne.  Wracał pociągiem, ze swojego miasta do miejsca pracy, gdyz z tamtad szedł, a autobus którym jechałam, taką trasę pokonuje.( W kwestii pewnego wyjaśnienia, gdyż wcześniej Wam nie pisałam, że pomimo iz ten zolnierz pochodzi z najfajniejszego i ulubionego jak dla mnie miasta, to pracuje w miejscowosci, przez która kursuje autobus od moich rodzicow do miasta mego pobytu i na odwrót). Wszystko pięknie fajnie, tylko że - nie szedł sam, lecz w towarzystwie pięknej szczupłej blondynki, która na pierwszy rzut oka miałam może z 17 lat ale ubrana była w podobnym stylu co on. Kiedy ich razem zobaczyłam, zrobilo mi się smutno, ale z drugiej strony pomyslałam ( i tak by mnie rzucił, dla takiej, z która sie prowadzał lub nawet lepszej) Zyczę im jak najlepiej, niech im się wiedzie w życiu;)
Jakieś 3 tyg temu byłam na imprezie z koleżanką z pracy i jej kolegą. Było świetnie;), nawet mamy zdjęcie zrobione z tego wypadu. Ten jej kolega prawdopodobnie kiedyś z moją koleżanką był w związku ale oni wgl nic nie chcą mi mówić na ten temat. Chociaż ten chłopak ma ze mną kontakt mam wrażenie ze oni nadal ze sobą są, ale mogę się mylić, to tylko osobiste przemyślenia. mam
Dwa tygodnie temu byłam na zakupach w pobliskim mieście. Wtedy to spotkało mnie wielkie zaskoczenie i szczęście o czym chciałam Wam opowiedzieć.
Więc tak, 2 tyg temu w sobotę, wsiadłam sobie do autobusu, który kursował do pobliskiego miasta. Razem ze mną, do tego autobusu wsiadła grupa 15 osobowa emerytów, i osób niewidomych, co mnie zaskoczyło, pomyślałam "pewnie ze związku wycieczkę do tego pięknego miasta sobie zrobili. W tym mieście spacerowałam po urokliwych uliczkach, robiłam z wielką przyjemnością zakupy, jeździłam tamtejszą miejska komunikacją, a nawet spróbowałam lokalnych smakołyków. Ogólnie spędziłam ten dzień bardzo fajnie. Kiedy ustawiłam się w kolejkę do autobusu powrotnego, przede mnie dosłownie wepchnął sie starszy pan. Obróciłam się za siebie i okazało się że to była ta sama grupa osób z którą wcześniej rano autobusem jechałam. Byłam bardzo zaskoczona. Nagle starsza pani powiedziała do tego pana co się wepchnął przede mnie: jak mogłeś się tak zachować i wpychać się przed ludzi, to było bardzo niekulturalne z twojej strony. Ten pan na to: przepraszam Panią bardzo (czyli mnie), nie chciałem. Potem dodał: odwdzięczę się Pani. Po czym kazał mi stac razem z nim w kolejce i powiedział ze kupi bilet ze mną. Weszliśmy do autobusu a ten pan kupił bilet dla osoby niewidomej z przewodnikiem, pokazał przy tym swoją legitymację. Takim sposobem zapłaciłam o połowę ceny za bilet niż normalnie musiałabym zapłacić. Byłam z 1 str zaskoczona a z 2 b. szczęśliwa;). Potem, siedziałam obok tego pana przez całą powrotną drogę. Ten pan opowiedział mi że należy do związku emerytów rencistów i niewidomych osób i że w tym miescie mieli na wtedy umówione wazne spotkanie. Ten Pan wręczył mi nawet bilet na koncert chórów młodzieżowych. Niewiarygodne co mnie wtedy spotkało, do dziś jestem w szoku, ale b. miło wspominam ten dzień.
Następnego dnia po tym wydarzeniu, wybrałam się n targ w miescie w ktorym przebywam. Było też fajnie, w sumie kupiłam to co chciałam.
Ogólnie to
Znow pisze i dzwoni do mnie ten natretny hodowca swin. Mam juz go dosc ale nie potrafie tego powiedziec wprost jasno i wyraznie. Musze cos z tym zrobic bo zwariuje lub w jakas depresje wpadne - w skrajnym wypadku.
Co teraz
Teraz się kuruję, mam pełno obowiązków domowych u rodziny. Wielkimi krokami zbliża się czas Wszystkich Swietych. Mam nadzieję, że będę się lepiej czuła i wraz z rodziną będę przemierzać cmentarze, zapalać znicze i modlić się za zmarłych. Oby wszystko poszło dobrze. Dzis nieco dłuższy post ale mam nadzieję, że przeczytacie. Tymczasem życzę Wam udanego tygodnia i do następnego postu

niedziela, 5 października 2014

Po długiej przerwie, pora napisać parę ciekawostek, które dzieją się w mym życiu;)

Tyle się wydarzyło przez ostatni miesiąc, że nawet nie wiem od czego zacząć. Aby zachować hierarchię wypowiedzi, zacznę od rzeczy najważniejszych do mniej ważnych, od najstarszych do najnowszych.
Co u mnie;)
Obecnie odbywam staż  w urzędzie. Jest łatwy i przyjemny Jak na razie krótki - trzymiesięczny, O tym czy zostanę dłużej czyli na max 9 miesięcy zadecyduje to, czy się sprawdzę. Jedynym minusem jest ranne wstawanie - eby dostać się do pracy, muszę o 5 rano wstać najpóźniej. Ale mimo wszystko jestem zadowolona. Poznałam fajne osoby, z którymi imprezuję i miło spędzam czas, na różnych wypadach. W środę byłam na spotkaniu ze znajomą i jej kolegą, natomiast w piątek - byłam na pizzy z koleżankami z pracy;) było super;)
W zeszłą sobotę tak się złożyło, że spotkałam w klubie.......... tak właśnie moich dwóch byłych chłopaków. Postanowiłam się z nimi bawić na imprezie, o czym kiedyś Wam opowiem;)
Wgl na imprezach poznaję nowych kolegów ale żaden z nich do związku się nie nadaje. Ciągle w sobotę dzwoni do mnie chłopak, którego nie chcę już znać, lecz do niego w ogóle nic nie dociera. Nawet na portalu społecznościowym mnie męczy. Muszę z tym zrobić porządek i to jak najszybciej.
Rozpoczęłam od wczoraj studia magisterskie, jednak na prywatnej uczelni. Studiuję zaocznie. O wszystkim zadecydował fakt, iż się nie nauczyłam na egzamin - wgl nie miałam czasu się uczyć gdyż pracuję na stażu. Lecz nie martwię się studiami. W końcu nie poszłam na studia sama, lecz z kolezankami z roku. Muszę stwierdzić ze  uczelnia prywatna jest piękniejsza niż państwowa, jednak nie potrafimy się w niej z koleżankami zaklimatyzować. Ale kto wie, może z czasem to się zmieni. Jednak muszę stwierdzić że jest tam sporo przystojnych chłopaków, za którymi się oglądam;)
 Od wczoraj, studia rozpoczął też mój brat, który będzie mieszkał ze mną w mieszkaniu, ale tylko na czas zjazdów na całe szczęście;)
Dziś krótki post lecz mam nadzieję że niebawem nadrobię zaległości. Tymczasem, oczekujcie następnego mego postu;) Pozdrawiam Was serdecznie;)