wtorek, 16 lutego 2016

To już ostatnie chwile, przed zmierzeniem się ze słabościami i przewidywaną próbą sił:)

Witajcie Kochani ;) Dawno nie pisałam, więc nadrabiam;) U mnie działo się oj działo wiele;) Kilka tygodni temu, miałam przygodę jakby niemal ściągniętą z filmu dzień z życia blondynki. Wiecie co się stało? Otóż byłam na imprezie z koleżanką. Mega się wstawiłyśmy i wiecie co? Poznałyśmy praktycznie samych dzieciatych rozwodników. Jeden z nich, którego poznałyśmy, miał na imię K. i chwalił się, że jest prezesem firmy na osiedlu w którym mieszkam. Po zabawie z nim i rozmowie, na koniec imprezy zaproponował, że podwiezie nas taxi, najpierw do siebie na piwko a potem odstawi nas do mieszkania. Pomyślałam aha bądźmy czujne, coś mi tu nie gra. Gwarantował, że w tej swojej kanciapie przebywa sam i że nic nam nie będzie groziło. Więc, przystałyśmy na jego propozycję i zabrałyśmy się z nim taksówką.  Przyjechałyśmy do jego jakby drugiego mieszkania (on w firmie ma swoje biuro i swój tak jakby kącik dla siebie, kilka pięknie urządzonych pokoi, kuchnię i łazienkę).Więc, weszłyśmy tam i rzeczywiście byliśmy tylko w trójkę – my dwie i on. Trochę posiedziałyśmy, pogadałyśmy z nim, pozwolił nam wybrać alkohol, i się poczęstować. Wybrałam Jacka Danielsa. Muszę przyznać, że nie dość, że byłyśmy porządnie narąbane, to wypiłyśmy z nim jedną rundę, i nagle koleś nabrał ochoty i zaczął się do mnie dobierać. Wiedziałam, że tak będzie, moje przeczucia się sprawdziły., Stanowczo go odepchnęłam i krzyknęłam, że nie chcę, wiec ku mojemu zdziwieniu pokornie odszedł i dał mi spokój. Skoro nic u mnie nie wskórał, więc poszedł do koleżanki, która też była nieugięta i jej te z – o dziwo dał spokój;D. Myślałam, że siłą Nas weźmie, albo coś nam zrobi, ale nie. Dał nam spokój i postanowił że nas przenocuje bez uprawiania sexu, skoro nie chcemy, a siłą nas nie będzie brał. Ja pierdziele! To nam się poszczęściło, normalnie szczęście w nieszczęściu. Następnego dnia o godzinie 9, wygonił nas kulturalnie z mieszkania, ponieważ ludzie do pracy przyszli i głupio mu było, jak my byłyśmy tam wciąż obecne i jeszcze bardziej przykro było mu nas wyganiać ale co miał zrobić? Wyprosił i wyszłyśmy w imprezowych strojach. Jeśli myślicie, że to koniec naszych przygód, to jesteście w błędzie. Oto dalsza część opowieści. Kiedy od niego wyszłyśmy, koleżanka sfotografowała telefonem nazwę jego firmy, potem wsiadłyśmy w miejski autobus. Plan był taki, że miałam u koleżanki nocować, zostawiłam u niej ciuchy. Ale, że byłam na swoim osiedlu więc chciałam wysiąść koło siebie. Niestety nie mogłam i musiałam z koleżanką wrócić się do jej mieszkania – wiecie dlaczego? W jednym momencie, zorientowałam się, że nie wzięłam kluczy od swojego mieszkania, zostały u koleżanki:/ Musiałam więc wrócić do niej, a potem do siebie. Cały ten dzień i pół nocy odsypiałyśmy – każda w swoim mieszkanku – imprezęJ Warto było iśćJ takiej przygody nigdy w życiu nie miałyśmyJ
W kolejnym tygodniu nie było spokojnie, rozbolał mnie ząb stały, zaniedbany od wakacji. Musiałam usunąć więc wzięłam 2 dni wolnego a potem tydzień mnie w pracy nie było. Nie byłam też w szkole, musiałam jakoś nadrobić zaległości. Kolejny tydzień upłynął na nauce do egzaminów. Natomiast w weekend 13-14 miałam zjazd, nocowałam koleżanki. Udało się wszystko zaliczyć, byłam z koleżankami na chodzeniu po galerii, potem wieczorkiem obróciłyśmy pół litra we 4, zamówiłyśmy pizzę i oglądałyśmy TV. Ten weekend wspominam b pozytywnie;)
Wczoraj wybrałam się z koleżanką na spacer, fajnie było;) Niedawno byłam z pewnym kolegą, zaprosił mnie na naleśniki, lody i coś do picia:)  Wczoraj ten sam kolega zaprosił mnie na kabaret, rozgrywający się tego samego dnia, o czym raczył mnie poinformować pół godziny przed spektaklem. Super wyczucie czasu, a on na to, że podobno lubię spontany, więc zafundował. Nie pojechałam i tym samym strzelił na mnie focha. Ale, piszę na portalu z innymi kolesiami;D Podejżewam, że nic z tego nie wyjdzie, ale zobaczymy.
Zostało mi nauczenie się na ostatni egzamin i b trudna rozmowa z szefem, o moim odejściu – kończę staż, pora się rozstać i wrócić do rodziców, by w spokoju pisać Sb pracęJ Nie będę kontynuować współpracyJ Mam nadzieję, że przetrwam do końcaJ

Tymczasem, karnawał się skończył, ale i tak pójdę na imprezę i do kina z koleżankami, na któryś film o singlach;) W takim razie, do kolejnego postu Kochani;) 

czwartek, 4 lutego 2016

Niefortunny tydzień, a wszystkiemu winny ból zęba:(. A mogło być tak pięknie i wspaniale:/. Ale, jeszcze nie wszystko stracone;D Ten tydzień się jeszcze nie skończył, a perspektywa na koniec zapowiada się pozytywnie i obiecująco;)

Witajcie Kochani w praktycznie końcówce kolejnego tygodnia;D
Co u mnie?
Tydzień minął mi bardzo szybko i nudno. A weekend jeszcze szybciej, a to za sprawą mojego powrotu do rodziców. Więc w tamtą sobotę wróciłam do rodziców, na trasie, dosiadł się do mnie przesympatyczny starszy pan. Muszę przyznać, że na godzinę, dzięki rozmowie, poprawił mi humor;D
Tego dnia, pogadałam trochę z rodzicami i byłam na imprezie. Praktycznie w ostatniej chwili koleżanka znalazła transport i razem pojechałyśmy na imprezę. Szalu nie było, sama jak to koleżanka określiła gimbaza. Ale było spoko, chociaż drinki mega drogie i nikogo nie poznałam. Następnego dnia miałam pojechać do innej koleżanki ale się nie udało, jakoś nie wyszło.
Pech chciał, że rozbolał mnie w zeszłym tygodniu stały ząb, którego wyrwanie zaniedbałam już w ubiegłe wakacje. Tak więc, z bólem męczyłam się cały tydzień, natomiast w pracy byłam tylko 3 dni, resztę spędziłam na chorobowym. Pechowo, i niefortunnie się złożyło, że miałam teraz w weekend akurat zjazd, echh:/ Na szczęście, ominęło mnie tylko jedno zaliczenie, które muszę nadrobić. W domu rodzinnym, spędziłam aż prawie 6 dni. Ale, nie żałuję, przez 4 dni dogorywałam, piąty dzień, załatwiałam sprawy związane z urzędem pracy, a w szósty i siódmy dzień byłam u rodziców, ale też i na pół dnia wracałam do mieszkania. W środę byłam na targu, w rodzinnych stronach, ale nic ciekawego tam nie było. Spotkałam moją przyjaciółkę M., pogadałyśmy sobie przez chwilę. Mam nadzieję, że w wakacje więcej pogadamy, a może i nawet znajdziemy pracę, w której razem będziemy pracować, kto wie?:) Tego dnia odwiedził mnie i rodzinę swat - czyli facet, zajmujący się swataniem ludzi:) Podałam mu swój aktualny nr, może wreszcie się coś zmieni w moim życiu, chociaż, szczerze w to wątpię.
Wczoraj, koleżanka zdała mi relację ze zjazdu, co mnie ominęło, co muszę nadrobić. Okazało się, że dziewczyny wybrały się na imprezę:/ No cóż, bywa i tak. Dowiedziałam się też od niej, że brat mojej koleżanki już ma inną dziewczynę. Szybko sobie znalazł. Ale, mówiąc szczerze, on do wszystkiego szybko się brał. Już chciał mnie za rękę trzymać, całować itp. To dla mnie za szybko jak na drugie spotkanie. Powiedziałam mu o tym, a ten sobie tego nie darował, i znalazł sobie inną. Mogę to podsumować tylko jednym słowem: facet!
Ale, ja też nie załamałam się, idę do przodu. Od dziś wznowiłam pisanie z kolesiami na 1 z portali randkowych, za miesiąc kończę staż, a dziś spotykam się z koleżanką I., której już ze 2 tygodnie nie widziałam. To będzie udany wypad;). Dziś tłusty czwartek, więc z koleżanką kalorii sobie nie odmawiamy, i z tej okazji zjadłam już pączka i zostawiłam drugiego dla koleżanki;) Czeka dziś nas niezła uczta;D
Tymczasem do zobaczenia w kolejnym poście Kochani.