poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Czasem chciałoby się powiedzieć jak ten czas szybko mija.... o różnych życiowych sprawach i dylematach.

Witajcie po przerwie w nieodnawianiu postów. Jak zapewnie zauważyliście w końcu dodałam nową muzę na bloga. Możecie więc śmiało odsłuchiwać;)
Ze zbioru niecodziennych wydarzeń...
Wczoraj, była niedziela, wiadomo. Muszę Wam powiedzieć że spędziłam ją świetnie, tak jak nigdy. A więc tak: rano byłam w osiedlowym kościele, potem, pomyślałam sobie - dawno już nie jadłam obiadu na mieście:) Skorzystałam więc z okazji, i poszłam do pobliskiej pizzerii - w której - serwują obiady;) Najadłam się do syta. Potem, wróciłam do domu. Nagle, słyszę dzwonek do drzwi. Kto to może być? - pomyślałam. Wnet przypomniało mi się, że mama, dzień wcześniej dzwoniła do mnie i mówiła, że może wpadną do mnie z wizytą na następny dzień. Racja, tylko że zazwyczaj jest tak, że jak oni coś sobie zaplanują to się nie udaje. Jednak, tym razem było inaczej;) Tak więc, ugościłam ich u siebie, potem za oporną namową, (gdyż byli zmęczeni podróżą), pojechaliśmy na pobliski miejski festyn, który się akurat odbywał. Nieco później, pojechaliśmy z całą rodzinką do zoo. W sumie, było fajnie, dawno tam nie byliśmy, tymbardziej w tym miescie - to praktycznie nigdy. Bardzo lubię, gdy gdzieś z rodziną wyjeżdżam, na wycieczki, tymbardziej, że widzimy się razem, praktycznie tylko we wakacje, a w roku akademickim, w niektóre weekendy, i na wszystkie większe święta. Pozatym, brakuje mi ich towarzystwa, prowadzenia samochodu i imprez (chociaż bywałam na nich sama z dziewczyn, jednak, to zawsze jakaś rozrywka). Tu w dużym mieście nie mam z kim na imprezy chodzić, ani wgl nie mam żadnego towarzystwa. Koleżanki ze studiów juz dawno praktyki pokończyły, i każda z miasta dawno wyjechała. Sąsiedzi natomiast wciąż są w pracy, i późno z niej wracają, tak więc nie ma z kim pogadać. Dla mnie, pozostają obowiązki, ale, to już inna bajka.
Z innej beczółki......
Tak się złożyło, że dożynki w mej rodzinnej miejscowości, odbywają się, za 2 tygodnie, jednak z bardzo waznych przyczyn osobistych nie bede mogla ich przygotowywac a tymbardziej w nich uczestniczyć. Mam nadzieję że nikt nie będzie za to na mnie zły, rodzice to rozumieją, przyjaciółki też zrozumieją, kiedy ich też poinformuję o tym.
Pozatym....
Jutro kończę praktykę - nareszcie;) Muszę dopilnować by dokumenty się zgadzały, napisać sprawozdanie z praktyk, i zanieść do podpisu, i wreszcie będzie koniec;D
Jednakże....
Wciąż czuję, że czas mi tak szybko ucieka, wciąż mi go brakuje na cokolwiek. Mało tego, nie mam kiedy odpisywać, na wiadomości przyjaciółkom, i znajomym, co bardzo mnie martwi, z resztą innych też. Nie jest kolorowo, muszę coś z tym zrobić. Bodajże przedwczoraj, znajomy mi napisał wiadomość na portalu społecznościowym, a ja mu nic nie odp. Nic dziwnego, po prawie 6 czy 7 latach, przypomniało się jemu o moim istnieniu. Niech spada, nie będę dobroduszna dla takich osób, mam swoje zasady. Nie lubię też, gdy znajomi czasem mnie zauważają, czasem nie (chodzi mi o mówienie cześć). Ja staram się zazwyczaj mówić cześć jak kogoś znam, jednak wczoraj i dziś, chociaż spotkałam ich na mieście, nie odpowiedzieli mi. To bardzo niemiłe i niegrzeczne zarazem.

Dziś i wczoraj, jadłam chyba najlepszą bułkę w mieście, w którym odbywam praktyki;) Serio, w życiu tak dobrego pieczywa nie jadłam. Nawet napiszę Wam więcej - to miasto naprawdę mi się podoba. Tylko szkoda, że się nie mogę przeprowadzić, ale to już temat na innego posta, o którym może kiedyś wspomnę.
Anyway...
 Ostatnio w Cosmo czytałam świetny artykuł, o zwiększeniu sobie czasu w ciągu dnia. Możliwe że, jeśli wypróbuję którąś z nich, to, myślę, że coś się zmieni w tej kwestii, mam nadzieję, że na plus oczywiście ;)
Tymczasem słuchajcie utworków i do następnego postu;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz