wtorek, 13 sierpnia 2013

Raz jest dobrze a raz nienajlepiej. Jednak każdy dzień to nowe jutro, wydarzenia, sprawy i obowiązki, którym musimy podołać. Powrót do rod

Witajcie po dość długiej przerwie. Na samym początku, pragnę przeprosić moją przyjaciółkę, gdyż, w zeszłym tygodniu miała urodziny, natomiast ja zachowałam się niewłaściwie gdyż nie złożyłam jej życzeń, dlatego źle się z tym czuję i żałuję bardzo. Doskonale pamiętałam którego to dnia było, miałam nawet przypomnienie w telefonie ustawione, jednak nie dałam rady, gdyż bylam bardzo zapracowana. Tego dnia odbywałam praktykę, która, łącznie z dojazdami trwała przez cały dzień aż do 6 po południu:/ nie wspominając o innych, równie ważnych obowiązkach:( które musiałam wykonać w tym dniu i kolejnym. Moja mama też nie była zachwycona z mego braku czynu. Dlatego też myślę że postaram się naprawić ten błąd  - wpadnę w odwiedziny, w którąś niedzielę, jeśli obie będziemy miały czas, i się wytłumaczę, może nawet ułożę śliczne życzonka, jak mojej drugiej przyjaciółce, ona na pewno zrozumie;)
A teraz trochę o tym, co u mnie.....
Więc tak, kiedy był lipiec, pomagałam rodzicom w gospodarstwie - o czym już doskonale wiecie. Z poczatkiem sierpnia, rozpoczęły się praktyki, i powiem wam, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Szczerze, myślałam że będę tylko sprzątac, jak to zwykle na praktykach w moim przypadku bywało, ale nie tym razem. Wreszcie mam porządne zadania do zrobienia, przełożone są dla mnie miłe, dużo się uczę nowych rzeczy, pozatym mam swoje stanowisko pracy - biurko i stanowisko z komputerem. Jestem szczęśliwa, na tą miłą odmianę. Na dodatek, pracuję mało godzin (ze względu na długie dojazdy i powroty z jednego miasta do drugiego) i tylko 2 dni w tygodniu. Więcej chcieć już nie można. Do rodziny wpadam jednak co 2 tygodnie, bo bilety są drogie, a po 2 mam też inne obowiazki, związane z nauką.

W tą sobotę  byłam z bratem kuzynką kuzynem i kolegą mego brata na imprezie, ale tym razem nie tam gdzie zwykle. No i myslę sb, na takich imprezach nie ma nikogo ciekawego - znow sie pomyliłam. Nie starałam się wypatrywać fajnych chlopaków, bo przypuszczałam że takich nie ma, jednak ku mojemu zdziwieniu zauwazylam pewnego chlopaka. Patrzę dalej i oczy przecieram - tak, to... nieziemsko przystojny fotograf z klubu w którym byłam. Był całkowicie w moim typie -przystojny, wysoki, dość sportowa sylwetka, lekko nieśmiały,ładnie ubrany, starszy ode mnie. Mówię sb że nie zmarnuję takiej okazji, wiec zaczelam sie do niego usmiechac. Jednak On chyba nie chwycił o co mi chodzi, lub po prostu wydalam sie nie w jego typie, albo tez najzwyczajniej w swiecie mial już dziewczynę, bo nie chwycił przynęty.Całą imprezę jego obserwowałam, żyjąc nadzieją że mnie dostrzeże, nawet zrobił nam wszystkim zdjecie, tak sam z sb, ale nie widziałam żeby odwzajemnił mi uśmiech. Echhh, teraz nawet nic o nim nie wiem, nawet nie mam pojecia czy jeszcze go kiedys zobacze, ale czas pokaze.Mam słabosc do przystojnych facetow, na serio, jednak jak szybko ich poznaję, tak samo szybko odchodzą.Ale co zrobic, widocznie nie mam szczescia w milosci i nie natrafilam jeszcze na swojego.

Dziś miałam szalony dzień.Gdy wracałam z praktyki, z innego miasta, wsiadłam w autobus i zostawiłam obok siebie wolne miejsce, jak zawsze niczego się nie spodziewając. Nagle usłyszałam, potem zobaczyłam, jak  do tego autobusu wsiada przystojny chłopak - ubrany był na galowo, pomyslałam ze pewnie jakis urzednik. Okazało się że jest studentem, bo taki bilet kupował. Pomyslałam super, wreszcie jakas odmiana (do tej pory podróżowałam z niczym nie wyróżniającymi się ludźmi). Zauważyłam też że ten chlopak szuka miejsca zeby usiąść, spojżal sie na mnie a ja na niego i spytal "czy można" a ja na to "proszę". W tym momencie spartoliłam wszystko. Ponieważ byłam w takim stresie, jak on siedział ze mną, (to przez słabość i nieśmiałość do przystojnych mężczyzn) nie byłam w stanie spojżeć się na niego dłużej niż 5 sekund, ale pomimo tak krotkiego czasu, dowiedziałam się co studiuje. Czytał książkę, kątem oka zauważyłam że czyta podstawy prawne zarządzania w przedsiębiorstwie - lepiej być chyba nie mogło, albo przyszly prawnik, albo menadżer czy może nawet przyszły zarządca. Ale niestety moja niesmiałośc zrobiła swoje. Teraz biję sie w pierś, gdybym do niego zagadała a nie dziko uciekała wzrokiem, może miałabym szansę na fajną znajomość. Widocznie, mozliwe ze sie jemu spodobalam, bo czesto zerkal w moja strone i non stop bylo mu niewygodnie, stale sie wiercił i kręcił na tym siedzeniu, był jakby taki poddenerwowany troche. Może i nie pasowalibyśmy do sb ale pogadalibysmy sb troche, a tak to już nic sie nie da zrobic.

Jeszcze tego samego dnia, poszłam do supermarketu zrobic zakupy. Pewien miły starszy pan chcial mnie przepuscic w kolejce do kasy, jednak ja jego przepusciłam. Pieknie mi podziekował i zaczal ze mna rozmowe o sobie i swoim zyciu. To niezwykłe, jak to takim drobniutkim gestem można drugiemu człowiekowi przynieść choć odrobinę szczęścia, a krótką rozmową pocieszyć, w codziennych zmartwieniach. Takie rzeczy (przynajmniej mi) nie zdarzają się na codzień. To bardzo dobre i pouczające doświadczenia. Może dzięki nim wreszcie się czegoś nauczyłam.

Póki co, jestem zapracowaną singielką, odbywającą praktykę i jednoczesnie pomagającą rodzicom, tylko w niedzielę i swieta, mającą czas dla przyjaciólek i bliskich.  Jednakze z tym czasem wolnym to tez jest tak na dwa razy, bo chodzi o transport, o czym kiedys juz wam pisalam. Jestem zdana na łaskę brata, i na jego podwozki, nie moge prowadzic auta sama, gdyz tata a tymbardziej brat mi nie pozwalaja. Ale jedno jest pewne - w tym tygodniu będę u rodzicow na dluzej, to namowie brata, moze z przyjaciolkami na festynie sie zobaczymy.
Miałam wstawic nową muzę, jednak czasu mi wciaz brak,
pomiedzy jedną przeprowadzka a drugą,
zyjąc na walizkach wciaz,
między praktyką a pracą
dojazdami i odjazdami,
przygotowaniem posilkow
sprzataniem
i innymi codziennymi obowiazkami
mysle sb kiedy to sie skonczy
kiedy czasu bede miec wiecej
na swe przyjemnosci i odetchniecie
po meczacych dniach pracy i nauki
po wstawaniu rano i chodzeniu spac pozna noca
kiedy to nastapi nie wiem,
czas pokaze, w lustrze zwanym przyszloscia.
Czasami czuje ze ten czas tak szybko biegnie,
ze doslownie ucieka przez palce
jednak nic na to nie poradze
tak juz jest bedzie i byc musi
bo tak tem swiat skonstruowany jest.
pozdrawiam i do nastepnego postu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz