sobota, 22 sierpnia 2015

O pewnym pracodawcy wzmianka

Życie jest zaskakujące...
Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego, że pewien żonaty mężczyzna, może mnie tak intrygować. A jednak. Minęły prawie trzy miesiące, a ja nadal o nim myślę, co u niego itp. Opowiem wszystko, od początku. Miałam kiedyś Wam opowiedzieć, o tym zboczonym pracodawcy, więc teraz nadrabiam zaległości;)
Pewnego dnia, zostałam zaproszona przez pewnego młodego pana, na rozmowę kwalifikacyjną. To dokładnie był kwiecień.
Pamiętam, że adres spotkania był na takiej speluniastej ulicy i że nr kamienicy był ten sam dla 6 lokali. Miałam więc problem, gdyż nie wiedziałam nic o tej firmie ani o tym panu. Zadzwoniłam więc, a ten pan po mnie wyszedł. Przedstawił się, że ma na imię S. i że zaprasza do środka kamienicy. Zaprowadził mnie do, jak to ja nazywam pomieszczenia na szczotki (pomieszczenie puste, bez mebli, tylko jego fotel, mój, stół i jego laptop i telefon. Na początku powiedział, co pani taka spięta, a ja na to tak już mam. Zaproponował, żebym kurtkę zdjeła bo jest ciepło, to ja posłusznie zdjęłam.
Był to b elegancki, przystojny młody pan (dałabym mu 38 lat gdzieś) ubrany w niebieski garnitur i biała koszule, bez krawata, blondyn z włosami na żel, ogolony, średniego wzrostu, pachniał ślicznym męskim zapachem. Zauważyłam, że ma na ręku obrączkę. Pomyślałam, szkoda:/
Zaczęliśmy rozmawiać. Pan S. zamiast spytać się o doświadczenie zawodowe, spytał się o moje zainteresowania, które miałam w CV napisane. Jeszcze nie był nawet zły, że przyszłam kompletnie nieprzygotowana. Był bardzo zadowolony, że przeprowadzałam z nim interesującą konwersację;) Potem zaczął się pytać o znajomość excela i pakietu ms office, to mu odpowiedziałam. Potem chciał mnie zaprosić gdzieś np na grę w siatkówkę czy jazdę na rowerze, spytał się coś w stylu " A co byś powiedziała, jakbym Cię gdzieś zaprosił?"odpowiedziałam może kiedyś i tym słowem ucięłam rozmowę. Następnie po krótce powiedział, na czym konkretnie moja praca będzie polegać i znów zaczął się o mnie pytać, o moje osobiste sprawy, typu skąd pochodzę - okazało się, że on posiada rodzinę w miejscowości w pobliżu mej rodzinnej miejscowości.  Spytał się nawet, czy czeka na mnie mój chłopak i co on na to, ze poszłam na rozmowe. A ja na to, nie mam chłopaka. Zaczął się pytać czemu, i ze to dziwne, ze taka atrakcyjna dziewczyna jest sama. To mu powiedziałam, ze rodzice chcą dla mnie rolnika, a ja nie chce, (dlatego do miasta wciąż uciekam i tam sobie roboty szukam) i pozatym trafiam na samych zboków i napaleńców. Stale, się pytał o mnie i o moje osobiste sprawy. Napominał również o seksie i troszeczkę gadaliśmy o tym nawet otwarcie, aż dziwne. Ale nie o pozycjach, tylko czy lubie i jak się dowiedział, że nigdy z nikim tego nie robiłam, to pytał czemu, a ja na to - wole poczekać. To była taka gadka szmatka. I cały czas, świecił mi przed oczami obrączką. Stale pytał się czemu. W końcu, zapragnęłam uciec z tej rozmowy, i powiedziałam, że muszę juz isc na staz, on na to tak szybko? ja na to niestety tak. I wróciłam do swoich obowiązków. Muszę stwierdzić, że to dziwne, ale z tej rozmowy, zamiast być smutna, wyszłam w euforii. Aż dziwne. Możliwe, że był mną zainteresowany, ale to były tylko moje spekulacje. Jednak, prawda, wyszła na jaw później, przy drugiej rozmowie, na którą też mnie zaprosił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz