środa, 15 czerwca 2016

Odrobina rozrywki, wprowadza kolory w szarość codziennych dni - wspomnienie minionego miesiąca;)

Siemaneczko;) co u mnie? zmiany...
Znajomość z notariuszem kwitnie. I choć on nie chce się wiązać, jest dla mnie wspaniałym towarzyszem;) Ostatnio byłam z nim na juwenaliach. Pomijając fakt, że spisała nas straz miejska, za przejście po torach kolejowych, było meega pozytywnie;) Na początek, kupił mi hamburgera, poczęstował mnie 40% nalewką, roboty jego mamy. Kilka razy mnie pocałował, lecz trzymał się na dystans, i to całkowicie z daleka ode mnie:/ Tak szczerze powiedziawszy, z tego co zdążyłam zaobserwować, podobam się M. tylko wtedy kiedy się narąbie;/ Na trzeźwo nigdy mi komplementów nie prawi ani nie całuje;/ W zeszły czwartek, robiłam projekt do szkoły lecz wieczorkiem jak zwykle spotkaliśmy się po godzinie 21 (gdyż tylko wtedy on ma czas, żeby się ze mną spotkać, po całym dniu nauki - przynajmniej tak mówi, cholera wie jaka jest prawda) na osiedlu. To było dziwne, gdyż on przyprowadził takich dwóch pijaczków. Po krótkiej rozmowie, okazało się że to budowlańcy, i oczywiście M. po pijaku szuka wrażeń i zaczepił ich na moście, zaproponował piwko i papierosy, zapalili z nim, ale piwo wypili ze mną. Kiedy sb tak siedzieliśmy na ławce rozmawialiśmy w czwórkę tzn 2 budowlańcy, on i ja, on nagle ni z gruchy ni z pietruchy złapał mnie z boku za brzuch - mam nadzieję że się domyślacie jak? No i jak mnie tak trzymał, ci kolesie powiedzieli do nas: A więc jednak jesteście razem? A Ja na to odpowiedziałam: Coś Ty? To tylko mój sąsiad i zarazem kumpel od chlania. Dalej powiedziałam: On jest przecież zatwardziałym singlem i chce nim pozostać jak najdłużej - na co M. się oburzył i odpowiedział: Ale mnie podsumowałaś! No ale sami przyznajcie, że miałam rację. Potem wszyscy poszliśmy jeść lody (masakra, co za pomysł, aby jeść lody po północy) a na koniec wszyscy rozeszliśmy się w swoje strony.
Teraz Wam opowiem sytuację z ostatniej niedzieli i meczu Polska - Irlandia Płn. M. jako zatwardziały kibic, zaprosił mnie na mecz, do swojego kolegi. Spoko, wiec się zgodziłam. Najpierw jednak zaprosił mnie na obiad do sb i rodziców jednocześnie. Masakra! nie byłam na to przygotowana. Mowiłam mu ze nie wypada itp itd, żeby się wykręcić, a on do mnie: Nie marudź i Chodź, to Sb zjesz dobry obiadek. Poszłam. Na miejscu otworzył mi drzwi, wprowadził do domu - ma naprawde piekny i nowoczesny dom. normalnie full wypas Poznał mnie ze swoim kolega tez notariuszem i jak sie okazało z mojego ukochanego miasta pochodzi. poznałam jego mame tate, przedstawil mnie jako swoja kolezanke;(. A mama do M. powiedziała: A ja się nie spodziewałam tylu gości na obiedzie. A on tam zaczal tłumaczyc ze zawsze robi więcej wiec nie powinno im zrobic roznicy. Obiad zjedliśmy na tarasie, był pyszny. Potem jego tata podwiózł nas do jego kolegi na mecz;)A M. pocałował mamusie i tatusia na do widzenia:)
Weszlismy do mieszkania - znowu bogactwo i full wypas. Poznałam żonę tego kolegi M. trochę sb z nią pogadałam i chlałam z tymi kolesiami prawie że po równo.Mecz skończył się szczęśliwie dla Nas 1:0;D Potem poszliśmy się w trójkę przejść na spacer. Szliśmy pół miasta, a M. robil za przewodnika po swoim rodzinnym mieście. Znowu w drodze powrotnej piliśmy, a M. nawet mnie przy najlepszym kumplu nie dotknął, tylko stał kilometr ode mnie. Dopiero jak tamten poszedł na siku, to mnie pocałował, a tak przy nim czy wgl w towarzystwie, zachowywał sie, jakbyśmy sie wgl nie znali;/ Potem znowu odwalił, przeszedł po torach tramwajowych, cale szczęście ze go nie złapali. Znów mielibyśmy przechlapane. Jednak przysłowie : głupi ma zawsze szczęście, pasuje do niego jak ulał. Następnie jak mnie odprowadzali M. spytał głupkowato czy nie boje sie ze oni mogą mnie przelecieć, powiedziałam ze nie i ze jest głupi, a ten kolega był rozsądniejszy i przywoływał go do kultury. On tak oczywiście jak zwykle tylko żartował. Wróciliśmy do swoich mieszkań jak gdyby nigdy nic. Kurcze, w co on gra? Co on zamierza i co chce swoim dziwnym zachowaniem udowodnić? Dodam, że jest on b aktywny i ma niezdiagnozowany przpadek adhd, jest b energiczny i pobudzony. Muszę przyznać, że gdyby ten kolega nie był w 5 letnim związku, byłabym z nim, gdyż jest on równie inteligentny co M. jednak b spokojny opanowany, i mógłby być wzorem do naśladowania. A teraz M. nie będzie tydzień. Pojechał na chwilę do swojego świata. Ciekawe czy jeszcze wgl wróci, ale w sumie powinien.
Z innej beczki....
 Już ostatnie egzaminy za mną;D Wszystko zdane;D Zostało mi napisanie pracy i niedługo nastąpi koniec szkoły;D Miałam już ostatni zjazd i zaliczyłam z koleżankami imprezę. Było super;D Nawet kogoś poznałam ale nic mi juz nie odpisuje.
Zobaczymy jak się to życie moje potoczy dalej;) Tymczasem jutro ja wracam do swojego świata czyli rodziców, aby zarobić pieniądze, na mój pobyt tutaj. Jednak, jeszcze tu wrócę;D Tymczasem, do zobaczenia w następnym poście skarby moje;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz