środa, 12 października 2016

Zmiany, zmiany, zmiany. Przynoszą nową perspektywę nowe szanse i nadzieje na możliwie inną przyszłość. Nigdy nie wiadomo co będzie.

Witajcie kochani. Ojj działo się ostatnio dużo, ale po kolei.
Jestem juz panią magister. oficjalnie 26 września zakończyłam edukacje. Nareszcie koniec tych studiów. Powiem wam ze było b ciężko zdać, gdyż miałam wielkie problemy z napisaniem tej pracy, a na obronie dali mi pytania na które niezbyt znałam odpowiedz. Koniec końców się udało;D jakimś cudem.;) Magisterka częściowo opita. Ale brak wszelkich zniżek zabolał, i to bardzo.

Słuchajcie Kochani, przeprowadziłam się do miasta doznań;D Już trzeci tydzień leci jak tu jestem;D Jak na razie, poznaję miasto, wiem już gdzie są bary mleczne sklepy po 5 zeta, galerie handlowe i ulice handlowe, lecz nie byłam jeszcze w żadnym klubie. No cóż, może się wybiorę niebawem;D Ale b mi się tu podoba. Mieszkam w kamienicy z nowymi koleżankami studentkami, wynajmuje pół pokoju. Pomimo obskurnych warunków, mam wszędzie blisko tak naprawdę. Nie tak jak poprzednio. Znalazłam sobie tez prace, i zdradzę tylko ze jest to branża samochodowa. Ale średnio mi idzie w pracy. Raz lepiej raz gorzej ale na ogol nie za bardzo.

 Powiem wam, że przeżyłam dziwna domówkę, dokładnie w tamtym tygodniu umówiłam się z kumpela. początkowo miałyśmy iść obie do klubu, wyszło jednak inaczej. kumpela zaprosiła dwóch nieznanych mi chłopaków do siebie. no i mi ich przedstawiła. okazało się, że oni pochodzą z moich rodzinnych stron. Byli brzydcy, absolutnie nie w moim typie. po domówce byłam z nimi na imprezie, wszystko nam stawiali alkohol taxi;D W dodatku nie mieli gdzie spać, wiec ich przenocowałam. Na drugi dzień, zrobili mi pyszną jajecznicę;D

Moje stosunki z M. stały się b dziwne. Zacznijmy od tego, że słabo się do siebie odzywamy, tak gdzieś raz na tydzień, to tez dowiedziałam się, że mnie zdradził. Wiem, ze on ma mnie gdzieś, ale spokojnie, because everything is under control;D W ten weekend go odwiedziłam w trójmieście i było naprawdę super. Oprowadził mnie, spacerowaliśmy w sumie prawie 30 kilosów, ale daliśmy radę. Wgl on tak odpierdzielał. Było b śmiesznie i fajowo;D M. trzymał mnie za rękę. Poczułam, jakbyśmy byli parą;D Całował też mnie często (był oczywiście pijany). Stale mówił że ma na mnie ochotę i obchodzi go to, co się dzieje teraz (czyli to jak ze sobą rozmawialiśmy) Nie wiem, czy cokolwiek wyjdzie z naszej znajomości. Czas okaże się lekarstwem na wszystko. Lecz on mi się tak podoba:* Ojj, chciałabym żeby nasza znajomość wyglądała tak samo lub podobnie, jak w filmie jeden dzień, badajże z 2007r.;D

Chyba skończyłam już z imprezami. Nareszcie stabilizacja wkroczyła w moje skromne progi. Z portalami randkowymi i spotykaniem się z kolesiami też jak na razie zastój. Zobaczymy co później będzie.
Co tu dużo mówić, mam nadzieje ze będzie dobrze;) i że to moje życie się jakoś ułoży;) Na dzisiaj tyle. Może niebawem coś napiszę. Tymczasem trzymajcie się gorąco;D

niedziela, 11 września 2016

Wrzesień - czas wytężonej pracy, nauki, poszukiwania szczęścia i wszystkiego, co w życiu ważne;D

Heja Kochani!
Powiem Wam dzieje się i to dużo.
Teraz jest dla mnie gorący czas ostatnich szlifów i poprawek mojej pracy i oczywiście nauki do jej obrony. W tzw. międzyczasie, chodzę na rozmowy kwalifikacyjne. Do tej pory byłam na trzech w mieście doznań. No cóż, mam nadzieję, że będzie ich więcej;D i że w końcu znajdę pracę i rozpocznę nowe życie w innym mieście. Chociaż powiem szczerze że jedna rozmowę miałam z bardzo niemiłym panem i to w 3 osoby.
Moje stosunki z sąsiadem polepszyły się, znaczy się nadal jesteśmy na stopie koleżeńskiej, natomiast on dzisiaj spotkał się ze swoją wybranką serca. Mam nadzieję że im się uda. Analizując jego i mój charakter, doszłam do wniosku ze diametralnie się różnimy i nie mamy punktów wspólnych w życiu, dlatego tez najlepszym sposobem byłoby zapomnieć jednak to nie takie proste. Ciężko będzie nam być nawet kolegami.Ale to już mój problem.
W weekendy imprezuję ale już coraz to mniej. Stwierdziłam że skoro poznaję na nich samych napaleńców lub rolników, wiec postanowiłam z tym przystopować. Na portalach randkowych tez tymczasowy spokój. Ale coś Wam opowiem. W końcu, nadszedł czas, że sama zaczęłam wyrywać kolesi, zagadując pierwsza. Byłam raz na imprezie w okolicach moich rodziców, poznałam na niej mega przystojnego kolesia. Tym bardziej mi zaimponował ponieważ strażak i student i ratownik wodny. Mówię Wam, ciacho jak się patrzy. W przypływie chwili pocałowałam się z nim na imprezie i wymieniłam numerem. Na drugi dzień spytał się co robisz? a ja mu na to wybieram się na festyn, on mogę wpaść? ja spoko;D no i przyjechał, aż 67 km, ale ledwo wsiadłam do jego bmw a on mi rękę na kolano położył i mówi mi ze tak go kręcę i ze jest gotowy do akcji. Ja mu odp, jak to? ja nie chce tego robić dzisiaj, a on bierz mnie dzisiaj bo taka okazja może sie już nie powtórzyć, gdyż on do wawy wyjeżdża. no wiec namówiłam go na przyjazd na pizze. Czekaliśmy godzinę pogadaliśmy a on powiedział ze musi nagle jechać, wiec wzięliśmy pizze na wynos i odwiózł mnie z ta pizza do znajomych na festynie. sam nie zjadł ani kawałka ale zapłacił za wszystko, i na wiadomo co tez mnie nie namawiał już. Cud ze był dobrym człowiekiem i nic mi nie zrobił.
2 tyg. temu na imprezie, poznałam kolesi podrywaczy, którzy rozmawiając ze mną jednocześnie podrywali inne laski. Echh typowe zachowanie przystojniaków. Natomiast w zeszłym tygodniu sama zagadałam i  poznałam kolesi którzy oferują transport na imprezy. Fajnie wszystko gdyby nie okazało sie ze to nie ja sie im podobam, tylko moje śliczne, wyglądające niczym modelki koleżanki czarnulki. Lecz one powiedziały że nie chcą znać tych wieśniaków bo to same przychlasty. I jakie to życie jest niesprawiedliwe? Czemu nie mogę spotkać normalnego i fajnego chłopaka.
No cóż tu rzec, może kiedyś mi się uda w życiu. Ale jestem dobrej myśli;D
Oglądałam ostatnio 2 świetne filmy: Jak dogonić szczęście i Dzika droga ;) polecam koniecznie oba;D bardzo motywujące;)
Tymczasem dobranoc i dobry dzień wszystkim. Do zobaczenia w następnym życiowym opisie wydarzeń;) Trzymajcie się;)

wtorek, 23 sierpnia 2016

Przygody, imprezy, randki, nauka, motywacja, walka - to wszystko, co w tej chwili ważne:)

Hejjj;D To znowu ja;) Witajcie po długggiej przerwie.
A co u mnie się działo - już opowiadam;)
Na początek powiem tak - dzieje się
Siedzę aktualnie na wsi u rodziców i pomagam im w gospodarstwie. Razem zrobiliśmy śliczny porządek. Poza tym uczę się do egz, imprezuje, jestem aktywna na portalu randkowym, i ..... szukam pracy w większym mieście:).
Co z oczu, to z serca,....
Jak mówi stare przysłowie, gdyż moje stosunki z sąsiadem M. uległy ochłodzeniu. M znowu ze mną pogrywa. Doszłam do wniosku, że chyba mnie już nie chce.Ale opowiem wszystko po kolei.
Ostatnio, tzn jakiś niecały miesiąc temu, umówiłam się z M. na spotkanie. Strasznie padało wiec poszliśmy na barkę do takiej przytulnej knajpki. Ubrałam się w uwydatniającą biust bluzkę, ponieważ chciałam zobaczyć jego reakcję i powiem wam ze była, oczywiście pozytywna. Jak tylko zobaczył moj biust od razu usiadł bliziutko mnie i niby cos na telefonie mi pokazując ukradkiem gapił się na cycki.Potem, dołączył do nas jego kolega z innego miasta, który nic z nami nie pil, ponieważ był kierowca. Ja byłam po 3 piwach a M. po 6. Wiecie co? zaczął opowiadać o ich wspólnej koleżance w ich wieku,która dziwkarsko się zawsze ubierała, ze wyszła za mąż  za faceta 20 lat starszego. M. był zbulwersowany tym ze jeżdżą sobie na wakacje, na które w najśmielszych snach nie byłoby tej dziewczyny stać, i ze ma to wszystko za seks z tym facetem. Bardzo ja obrazał w sensie seks za sponsoring (przypominam on nienawidzi materialistek). Na koniec, kiedy coś się spytałam powiedział mi tak: nie jesteś moją aspirującą dziewczyną, więc ci powiem.... i odpowiedział mi na pytanie dot mieszkania. Trzy dni temu odezwałam sie do niego to mnie zbył całkowicie jakby olał kompletnie. Czyli wygląda na to, że romans z M. zakończony? A szkoda! Chociaż na odchodnym powiedział mi : no to jak? widzimy się w gd? Odpowiedziałam może. Nie wiem co to miało znaczyć.
Weekend upłynął mi pod znakiem imprez. W sobotę byłam na imprezie, natomiast nazajutrz na festynie. Na imprezie poznałam chłopaka, któremu zaproponowałam, żeby mnie odwiedził na następny dzień. Był absolutnie w moim typie, wysoki,przystojny, atletyczna sylwetka, obrośnięty ;) znaczy się miał ładny zarost, tylko że ciemny blondyn:/. Do tego student, strażak zawodowy i ratownik wodny;) Okazało się, że marzył tylko o seksie i dlatego przejechał prawie 87 km. Masakra jednym słowem. Macał mnie całował, pojechaliśmy jakimś cudem się udało na pizze, Dobrze ze chociaż mnie odwiózł na festyn do koleżanek później i ładnie przywitał i pożegnał się z moimi znajomymi.  W poniedziałek natomiast, umówiłam się z kolesiem z portalu randkowego na spotkanie. Na ironię, na jego profilu, zdjęciach widniał przystojny chłopak, lecz okazało się że to nie on, gdyż iż ponieważ na spotkanie przyszedł  stary facet (chwilę przed 40stką) z łysiną i wgl niski i nie w moim typie. Echh, zrezygnowałam z portali randkowych. Zajęłam się wreszcie pożytecznymi rzeczami czyli nauką do egzaminu i rozmowami kwalif w miastu doznań;D
Pozatym, ogólnie rzecz biorąc....
Zaczęłam się ostatnio interesować tematyką motywacyjną. Począwszy od sentencji z chińskiego ciasteczka, które wyznaję jak mantrę:
"Nie wiąż się z jedną ideą - to pozostawanie w niewiedzy. Masz w sobie siłę, której rozważne użycie przyniesie Ci fortunę."
Poprzez słowa Willa Smitha z filmu "W pogoni za szczęściem:
Nie daj sobie nigdy wmówić, że czegoś nie potrafisz. Masz jakieś marzenie – spełnij je. Ludzie mówią, że się nie da, kiedy sami czegoś nie potrafią. Chcesz czegoś, to walcz.”
Ostatnim ciekawym cytatem, są słowa Ralpha Waldo Emersona:
"Nie chodź tam, dokąd może zaprowadzić cię droga; zamiast tego idź tam, gdzie ścieżki nie ma w ogóle, i pozostaw za sobą szlak." 
Mam nadzieję, że i Was one zmotywują do działania i zmian w swoim życiu;D
Trzymajcie się i do następnego postu;D

wtorek, 19 lipca 2016

Kawałeczek czasu umknął, niczym wiatr rozwiewający dmuchawce. Razem z wiatrem uciekły pewne uczucia, za to wiara i nadzieja na lepsze jutro - pozostała.

Co u mnie?
A u Mili, tygodnie pełne wrażeń, a to za sprawą kilku spotkań. Ale, zacznę jak zwykle od początku.
Ostatnimi czasy, miałam kilka spotkań. Pierwszym z nich było spotkanie z jednym z kolesi z portalu randkowego. Jednak, nie przypadł mi on do gustu. Wprawdzie nie rolnik, tylko pracownik fabryki, ale nie wyglądał tak jak na zdjęciu, raczej gorzej.Co więcej, to zdjęcie było sprzed trzech lat, o czym raczył mi powiedzieć na spotkaniu. Już na samym początku mi się  nie spodobał. Pomijając fakt wyglądu, umówiliśmy się pod pomnikiem na mieście, natomiast koleś, nie dość że nie zajarzył że ja tam stałam (wcześniej widział jak wyglądam po zdjęciach, co więcej, opisałam mu jak byłam wtedy ubrana), to jeszcze jak mu napisałam esa że ja to ja i że stoi naprzeciw mnie, i patrzył się centralnie na mnie i nie widział. Pomyślałam co za cielę i muł. Co prawda postawił pizze, natomiast  później zarządał zwrotu pieniędzy. Pozatym, za szybko mu rączki latały - mówiąc kolokwialnie - zdążył mnie już obmacać.
Drugie spotkanie z kolejnym chłopakiem, odbyło się następnego dnia. Przyszedł na nie inny koleś ale duuużo brzydszy niż na zdjęciu. Co prawda nie rolnik lecz pracownik zakładów komunalnych. Był straszny jak noc i do tego, jeszcze miał czarne zęby. Nasza rozmowa wgl się nie kleiła, nawet wgl mi nic nie postawił, a na sam koniec, ku mojemu zdziwieniu - wręczył mi prezent - kupił mi czerwone wino;) Nie chciałam brać, ponieważ nie wypada, ale nalegał więc wzięłam.

Wierzcie mi lub nie, ale spotkałam się z moim sąsiadem M.  Jak się tego dnia dowiedziałam, już nie mój Ci On:( a szkoda:/ nawet bardzo. Wyobraźcie sobie, ze poznał dziewczynę  i to w dodatku na tym samym portalu randkowym co my się poznaliśmy. a gdy go podpuszczałam, tzn mówiłam coś w stylu: Wiec teraz masz już dziewczynę, więc nie mam zamiaru i nie bedę się tobie narzucać, on zaś zaczął się wypierać, ze nie ma żadnej, ponieważ do tego jest długa droga, ale wszystko idzie dobrze.Opowiadał, ze mają wspólne zainteresowania i te same poglądy polityczne. Nio dobzie, ale prawdę szczerą mówiąc, jestem od niej młodsza i póki co ładniejsza, ale ona ma lepsze ciało - widziałam ją na zdjęciu. Echh, coś już teraz nie mieliśmy wspólnych tematów do rozmów. Dawniej było lepiej, a teraz, jakby wszystko się ulotniło, może skończyło. On tak jakby przestał się mną interesować. Wiem, że jest zajęty, że się uczy nio ale pytanie dlaczego? Czy to co nas mogło łączyć, to co się rodziło, tak nagle wypaliło? Ciężko mi z ta myślą. M. nie był taki jak miesiąc temu. Spacerowaliśmy po lesie, ale tak naprawdę nie mieliśmy o czym pogadać. Czyżbym sie nagle zrobiła nudna? On nawet dal mi do przeczytania książkę, która rzekomo jego nowa luba, poleciła jemu, którą z namiętnością czyta. Kazał przeczytać i zdać relacje co o niej sadze (żeby był temat do rozmowy tak podejżewam.) Taka puenta na koniec - Jak zwykle wszystko rozstrzygnie czas.

Ostatnim mężczyzną z którym się spotkałam był Mar. Wyobraźcie sobie, że przyjechał on po mnie, aż do samych rodziców. Gdy wsiadłam do jego limuzyny peugeota 607, zamarłam - skąd on miał tak śliczne i bogato urządzone auto? Okazało się, że zarobił na nie, poprzez zawód kierowcy TIRa. Nio proszę. Przyszedł trochę gorszy niż na zdj, ale za to jaki kochany pomocny i opiekuńczy się okazał. Zawiózł mnie do mojego ukochanego miasta (sam zaproponował) ponadto postawił mi pizzę i 2 soki zaopiekował się mną kiedy bolał mnie brzuch. Normalnie zuch chłopak. A potem mi pisal ze chociaz gotować nie umie to będziemy razem się uczyli i ze on nie pozwoli zebym się w kuchni marnowała. Suuuper;D W dodatku pochodzi z miejscowości oddalonej o 30 km ode mnie. Kto wie, może coś z tego wyjdzie i w końcu się uda. Choc nie jest za przystojny to jest wysoki fajny dobry i nie agresywny przede wszystkim, i nie ma radykalnych wieśniackich poglądów.

Wczoraj natomiast, wszystkie swoje poczynania, z miłą chęcią zrelacjonowałam koleżance, podczas wspólnego wypadu na rowerową wycieczkę. Na imprezie nie byłam, ale cóż - nic wielkiego nie straciłam, mam już aż za dużo wrażeń. Na codzień piszę i odstresowuję się pomagajac rodzicom w gosp.  Może w tą sobotę się uda znow gdzieś ruszyć.
Dobrze kochani, post dziś wyjątkowo długi, ale musiałam się Wam zwierzyć ze swoich poczynań. Kolejny post za miesiąc. Mam nadzieję, że dotrwacie;D Zatem życzę Wam miłego odoczynku i oczekiwania na mój kolejny post;D 3 majcie się upalnie i trzeźwo;)

wtorek, 5 lipca 2016

Minione weekendy i kontemplacje nad sposobem myślenia facetów.



Heja;) Ale miałam przeżycia;) Ale po kolei;)

W tamten weekend byłam nad morzem;D Pojechałam z koleżankami na wspaniały wypad pełen wrażeń;)
Początkowo, zapowiadało się dość nieciekawie. Zła passa, zaczęła się od prawie zasłabnięcia koleżanek w pociągu bez klimy;/ Kiedy dojechałyśmy na miejsce, obejżałyśmy pokój - był śliczny, pięcioosobowy;) Potem rozwalił mi się but, na szczęście koleżanka pożyczyła frotkę. Oglądaliśmy piękne morze w ciemności - była godzina 22, widziałyśmy śliczny księżyc taki duży, czerwony. Gdy tak oglądałyśmy piękny księżyc, jacyś kolesie nas zaczepili, podczas gdy piłyśmy sb %%%. Następnego dnia, zjadłyśmy śniadanko na tarasie,  pokręciłyśmy się trochę po miasteczku, potem zakupy plażing i smażing, obiad - lokalny specjał - smażona rybka;). Kolejno, powrót do pokoju 2 burze z wichurami. potem szykowanie się, wyjście po burzy na impreze w 1 klubie, zepsuty aparat koleżanki, impreza w drugim klubie i poznanie kolesia;) Ostatni dzień- śniadanie na tarasie pakowanie, kręcenie się po plaży, powrót pociągiem w 3h. Jak to mówią, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Co było dalej...

A potem, było pisanie pracy mgr, ostatnie spotkanie z panią promotor, pisanie z kolesiami na portalach społ., wystawienie do wiatru przez kolesia poznanego nad morzem, niemożność dogadania się z sąsiadem, impreza na której pocieszałam koleżankę (chłopak ja rzucił po 7 latach związku), nikogo ciekawego nie poznałam oraz odpoczynek nad jeziorem w niedziele ze znajomymi. To tak w telegraficznym skrócie. A dziś powinnam być wypoczęta, a jestem śpiąca - atakowały mnie komary.


Sprawy sercowe ....... - a tak wgl czy coś takiego istnieje - czy to ściema?

Mówię Wam kolesie są dziwni. Podam przykład koleżanki - jak można z kimś chodzić przez 7 lat i nie oświadczyć się, ani nic, tylko zostawić bez uczuć, bez niczego?. Chodziło o to, że chłopak ma prace na wsi, a koleżanka pracuje i mieszka w mieście. Chociaż mówił ze zmieni zdanie, robil kursy, nagle po tylu latach mu się odwidziało i powiedział, ze nie będzie przyjeżdżał ani absolutnie mieszkał w mieście? Jak tak można? To po co zawracał jej głowę przez 7 lat? Nie mógł tego od razu powiedzieć?, ze zostaje na wsi i nigdy nie wybierze się do miasta? O co mu chodziło? Myślał ze ona dla niego zrezygnuje z dobrej fuchy w mieście zostawi wszystko i wróci na wieś, dziewczyna po ciężkich studiach? Mowy ne ma, niedoczekanie. Inną koleżankę inny koleś podobnie zostawił, po 4 latach, chodziło o podobny powód, tylko w jej przypadku ona do dziś nie wie, ponieważ jej nie powiedział dlaczego z nia zerwał, choć nigdy go nie zdradziła ani nic. Chodziło o kwestię on zostanie na wsi a ją ciągnie do miasta, bo miastowa. Oraz o to, że facet tam zostanie uparty jak osioł, to kobieta ma się poświęcić dla dobra związku. Echh faceci maminsynki z mamusią mieszkający na spokojnych wsiach.

Nie będę przytaczać moich przykładów ale na tych portalach nie można normalnego kolesia poznać, a jak już, to ze świeczką takiego szukać. Mój sąsiad prawnik dobrze mówi, tam 90% ruchaczy, reszta to mruki. Trzeba przyznać, że w dużej mierze ma racje. Pytanie - dlaczego nie chce być ze mną (w sensie ten sąsiad)?. Odpowiedź - ponieważ nie mamy wspólnych zainteresowań. No dobrze, ale zrozumcie, że życie ze swoim klonem byłoby nudne, podobnie jak życie z zupełnym przeciwieństwem - totalnie bezsensowne, gdyż nie dogadywaliby się na wielu szczeblach różnych spraw. No dobrze, trzeba znaleźć jakiś punkt zaczepienia, wspólny mianownik który będzie łączył, a nie dzielił, jednak cóż począć, jeśli podobasz się kolesiom wizualnie, charakterologicznie już niekoniecznie? Czy sama praca nad sobą wystarczy? czy to w czymś pomoże? Możliwe że tak. Można sobie gdybać, że gdybym miała podobne zainteresowanie jak prawnik, wtedy może zechciałby być ze mną, ale nikogo do związku nie zmusimy, każdy ma wolna wole i robi co mu się podoba. Pozatym, dla niego jestem z niższej warstwy społecznej - to byłby pewnego rodzaju mezalians - związek miastowego prawnika z wykształcona dziewczyną ze wsi. To tak jakby porównać związek króla i chłopki w dawnych czasach - wiadomo nierealny, łączył ich tylko seks, i zaspokojenie fantazji i rządz króla. W tym przypadku król nie wdawał się w inteligentną dyskusję z chłopką tylko brał i zaspokajał się. No ale zejdźmy na ziemię, gdyż znów wybiegłam. Reasumując i nie owijając w bawełnę, mój związek z prawnikiem nie ma racji bytu, i chociaż lajkuje mi zdjęcia na fb i zaprosił mnie na obiad do siebie - dla niego to nic nie znaczy bo jestem tylko koleżanką (tak powiedział). Należy przyznać, że są to moje mrzonki, że tylko się łudzę, ze analizuje każdy jego gest, np jak mnie niby przypadkiem dotknie czy pocałuje w usta - ale tylko jak jest narąbany lub nac, na trzeźwo i w obecności najbliższych i najlepszych kumpli nigdy, czyli co to znaczy? koleżeństwo? nic? Echh, faceci są bardzo dziwni i za nimi nie trafisz. Jedno jest pewne - on myśli poważnie, ale nie o mnie - ale o innej, najlepiej prawniczce z dobrego domu, bogatej jak on - tylko z taką znajdzie nić porozumienia. Jednak wciąż żyję ze złudną nadzieją, że trafię na inteligentnego i oczytanego faceta, pieniądze nie grają roli, tylko ta moja słabość do intelektualizmu;D Echh, rozmarzyłam się. Może kiedyś się znajdzie.

Dobra, dość już moich do niczego nie prowadzących wywodów. Tymczasem pozdrowionka i do następnego postu Kochani;D Mam nadzieję że już szybkim niebawem




środa, 15 czerwca 2016

Odrobina rozrywki, wprowadza kolory w szarość codziennych dni - wspomnienie minionego miesiąca;)

Siemaneczko;) co u mnie? zmiany...
Znajomość z notariuszem kwitnie. I choć on nie chce się wiązać, jest dla mnie wspaniałym towarzyszem;) Ostatnio byłam z nim na juwenaliach. Pomijając fakt, że spisała nas straz miejska, za przejście po torach kolejowych, było meega pozytywnie;) Na początek, kupił mi hamburgera, poczęstował mnie 40% nalewką, roboty jego mamy. Kilka razy mnie pocałował, lecz trzymał się na dystans, i to całkowicie z daleka ode mnie:/ Tak szczerze powiedziawszy, z tego co zdążyłam zaobserwować, podobam się M. tylko wtedy kiedy się narąbie;/ Na trzeźwo nigdy mi komplementów nie prawi ani nie całuje;/ W zeszły czwartek, robiłam projekt do szkoły lecz wieczorkiem jak zwykle spotkaliśmy się po godzinie 21 (gdyż tylko wtedy on ma czas, żeby się ze mną spotkać, po całym dniu nauki - przynajmniej tak mówi, cholera wie jaka jest prawda) na osiedlu. To było dziwne, gdyż on przyprowadził takich dwóch pijaczków. Po krótkiej rozmowie, okazało się że to budowlańcy, i oczywiście M. po pijaku szuka wrażeń i zaczepił ich na moście, zaproponował piwko i papierosy, zapalili z nim, ale piwo wypili ze mną. Kiedy sb tak siedzieliśmy na ławce rozmawialiśmy w czwórkę tzn 2 budowlańcy, on i ja, on nagle ni z gruchy ni z pietruchy złapał mnie z boku za brzuch - mam nadzieję że się domyślacie jak? No i jak mnie tak trzymał, ci kolesie powiedzieli do nas: A więc jednak jesteście razem? A Ja na to odpowiedziałam: Coś Ty? To tylko mój sąsiad i zarazem kumpel od chlania. Dalej powiedziałam: On jest przecież zatwardziałym singlem i chce nim pozostać jak najdłużej - na co M. się oburzył i odpowiedział: Ale mnie podsumowałaś! No ale sami przyznajcie, że miałam rację. Potem wszyscy poszliśmy jeść lody (masakra, co za pomysł, aby jeść lody po północy) a na koniec wszyscy rozeszliśmy się w swoje strony.
Teraz Wam opowiem sytuację z ostatniej niedzieli i meczu Polska - Irlandia Płn. M. jako zatwardziały kibic, zaprosił mnie na mecz, do swojego kolegi. Spoko, wiec się zgodziłam. Najpierw jednak zaprosił mnie na obiad do sb i rodziców jednocześnie. Masakra! nie byłam na to przygotowana. Mowiłam mu ze nie wypada itp itd, żeby się wykręcić, a on do mnie: Nie marudź i Chodź, to Sb zjesz dobry obiadek. Poszłam. Na miejscu otworzył mi drzwi, wprowadził do domu - ma naprawde piekny i nowoczesny dom. normalnie full wypas Poznał mnie ze swoim kolega tez notariuszem i jak sie okazało z mojego ukochanego miasta pochodzi. poznałam jego mame tate, przedstawil mnie jako swoja kolezanke;(. A mama do M. powiedziała: A ja się nie spodziewałam tylu gości na obiedzie. A on tam zaczal tłumaczyc ze zawsze robi więcej wiec nie powinno im zrobic roznicy. Obiad zjedliśmy na tarasie, był pyszny. Potem jego tata podwiózł nas do jego kolegi na mecz;)A M. pocałował mamusie i tatusia na do widzenia:)
Weszlismy do mieszkania - znowu bogactwo i full wypas. Poznałam żonę tego kolegi M. trochę sb z nią pogadałam i chlałam z tymi kolesiami prawie że po równo.Mecz skończył się szczęśliwie dla Nas 1:0;D Potem poszliśmy się w trójkę przejść na spacer. Szliśmy pół miasta, a M. robil za przewodnika po swoim rodzinnym mieście. Znowu w drodze powrotnej piliśmy, a M. nawet mnie przy najlepszym kumplu nie dotknął, tylko stał kilometr ode mnie. Dopiero jak tamten poszedł na siku, to mnie pocałował, a tak przy nim czy wgl w towarzystwie, zachowywał sie, jakbyśmy sie wgl nie znali;/ Potem znowu odwalił, przeszedł po torach tramwajowych, cale szczęście ze go nie złapali. Znów mielibyśmy przechlapane. Jednak przysłowie : głupi ma zawsze szczęście, pasuje do niego jak ulał. Następnie jak mnie odprowadzali M. spytał głupkowato czy nie boje sie ze oni mogą mnie przelecieć, powiedziałam ze nie i ze jest głupi, a ten kolega był rozsądniejszy i przywoływał go do kultury. On tak oczywiście jak zwykle tylko żartował. Wróciliśmy do swoich mieszkań jak gdyby nigdy nic. Kurcze, w co on gra? Co on zamierza i co chce swoim dziwnym zachowaniem udowodnić? Dodam, że jest on b aktywny i ma niezdiagnozowany przpadek adhd, jest b energiczny i pobudzony. Muszę przyznać, że gdyby ten kolega nie był w 5 letnim związku, byłabym z nim, gdyż jest on równie inteligentny co M. jednak b spokojny opanowany, i mógłby być wzorem do naśladowania. A teraz M. nie będzie tydzień. Pojechał na chwilę do swojego świata. Ciekawe czy jeszcze wgl wróci, ale w sumie powinien.
Z innej beczki....
 Już ostatnie egzaminy za mną;D Wszystko zdane;D Zostało mi napisanie pracy i niedługo nastąpi koniec szkoły;D Miałam już ostatni zjazd i zaliczyłam z koleżankami imprezę. Było super;D Nawet kogoś poznałam ale nic mi juz nie odpisuje.
Zobaczymy jak się to życie moje potoczy dalej;) Tymczasem jutro ja wracam do swojego świata czyli rodziców, aby zarobić pieniądze, na mój pobyt tutaj. Jednak, jeszcze tu wrócę;D Tymczasem, do zobaczenia w następnym poście skarby moje;)

wtorek, 17 maja 2016

Maj w pełni;) Smutek i radość równoważą się i uzupełniają;). Jednak, zawsze jest jakieś światełko w tunelu;)

Minął  miesiąc, więc postanowiłam napisać co u mnie.
Miałam 2 zjazdy, na które trzeba było się przygotować z bieżącego materiału, ale dałam radę;D czego nie można powiedzieć o pracy, którą dosłownie tydzień temu straciłam;( a wszystko to przez moją niewiedzę niektórych informacji - po prostu nie powtarzałam sb wiadomości, a jak wiadomo, to czego się nie przypomina lub nie czyta na bieżąco, w końcu się zapomina:( W pracy zrobili mi test taqk trudny i ze wszystkiego, że się nie pozbierałam:( Ale, w każdym bądź razie, jestem zdania, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - teraz mam przynajmniej więcej czasu by napisać pracę mgr i przygotować się do egzaminów na studiach;D
Imprezuję praktycznie co weekend z koleżankami;D, ale to tylko rozrywka - jak już kiedyś pisałam, nikogo normalnego nie poznałam jeszcze na impr. Odwiedzam też rodziców.;)
Sprawy z facetami...
Wiecie co? na jednym z portali randkowych, poznałam niesamowitego faceta. Ma na imię M., w tej chwili podobnie jak ja, uczy się do obrony aplikacji na notariusza, ma 32 lata i jest meega pozytywny, ma zajebiste poczucie humoru;D Ciemny blondyn, wysoki na 190cm, szczupły, średni z wyglądu ale bardzo inteligentny i wszechstronny, ekstrawertyk, z zamiłowaniem do wszystkiego, aktywny fizycznie z ogromnym dystansem do siebie;) i co najważniejsze...... to mój sąsiad! Zabawne, jak się poznaliśmy, ponieważ na tym portalu, dałam mu serduszko, a on zaczepił mnie, i napisał: czy się nie mylę, czy ten portal pokazuje, że mamy do siebie  900m? A ja na to: a z jakiego jesteś osiedla? napisal ze m., a ja że o.g., potem: nio to rzeczywiście mieszkamy po sąsiedzku;D No i zaczęło się od wspólnych wyjść na spacer po jego osiedlu tak bliskim, od wspólnego piwa i wyjścia na pizze i wspólnych rozmów;D Muszę przyznać, że to  normalnie skarb;D Pomógł mi wyjść z dołku, po tym jak mnie jakiś koleś wsiadł na psychikę na portalu randkowym, pomógł mi się uśmiechnąć, i nie martwic się tak strasznie po utracie pracy, mobilizuje mnie do pisania magisterki, nawet podpowiada, co powinnam zawrzeć w pracy;D Ale......., no własnie, zawsze jest jakieś ale - on absolutnie nie chce się  wiązac. Traktuje mnie jak dobra kumpele, i chciałby wiecie co, od czasu do czasu? - żebym była jego kochanka. Nie ma zony, dzieci, jest kawalerem ale dosyć nieodpowiedzialnym. Powiedział, że obroni sie to wraca do swojego świata, czyli nad morze (na czas nauki zjechał do rodziców, normalnie mieszka nad morzem). Kurcze, nie wiem czy to tylko krótkotrwała znajomość, czy wyjdzie z tego coś więcej, skoro on kategorycznie nie chce być w związku. Woli, żebym była jego kumpelą. Chce być singlem jak najdłużej. Musicie wiedzieć, że mam słabość do inteligentnych ludzi;) Dziwne jest to, że pokazał gdzie mieszka, i gdzie jego babcia mieszka - a przecież - z racjonalnego pktu widzenia nie zrobił by tego, gdybym dla niego nic nie znaczyła i gdyby miał mnie gdzieś. A najdziwniejsze jest to, że gdy się całuję z nim, to nic nie czuję, jakby mi się wgl nie podobał. Kurcze, nie wiem co jest grane? Znamy się już 3 tygodnie:) Lubię jak opowiada o swoich przygodach i planach na przyszłość;D Czasami aż za bardzo  się przechwala i nadaje non stop jak radio, ale to jestem w stanie zaakceptować;) to człowiek orkiestra - wszędzie go pełno, i chyba mnie akceptuje, gdyby tak nie było, sam nie proponowałby pierwszy spotkania, tylko od razu zostawił.:) Słuchamy podobnej muzy, ale on lubi sb hip hopu czasem posłuchać, a disco polo nie trawi wgl, ale lubi techno, trance (muza jak z Sunrise;D), rocka;D. Mam nadzieję, ze będzie dobrze;D
Póki co, rozsyłam CV, na prace na pół etatu;) Ponadto, zostałam zaproszona przez kolegę z byłej pracy na wesele. Pójdę;) a co mi szkodzi. Przyznam szczerze że nigdy w życiu nikt mnie nie zaprosił ani na wesele  ani na studniówkę. Wiec, będzie to doskonała okazja ku temu;)
Teraz, priorytetowym zadaniem dla mnie jest skończyć szkołę;D a wszystko inne, mam nadzieję, że jakoś się ułoży;D
Trzymajcie się pogodnie, gdyż ostatnio jest bardzo deszczowo i ponuro;) Następny post w czerwcu, chyba że, zdarzy się coś niesamowitego, o czym bd chciała Wam opowiedzieć;) Cześć;D