sobota, 5 września 2015

O pracodawcy wzmianka, część druga

Druga rozmowa, odbyła się prawie dwa miesiące później, pod koniec maja. W porównaniu do pierwszej, przebiegła ona o wiele swobodniej, i luźniej. Na pierwszej rozmowie bałam się i było tak jakoś sztywno. Dobra, zacznijmy od początku.
Pan S. zadzwonił do mnie po takim czasie, i spytal się, czy nadal jestem na stażu. Odpowiedziałam, że tak. Spytał się, czy jestem dalej zainteresowana nasza współpracą. Odpowiedziałam, że tak. Umówiliśmy się na ten sam dzień, w którym zadzwonił, poniewaz, zaden inny termin mu nie pasował, więc poszłam mu na rękę, dla świętego spokoju. Umowilismy sie w drugim oddziale firmy tego pana, na drugim koncu miasta - co mnie zasmucilo, ale o tym pozniej. Był to czas samego środka juwenaliów, środa. Kiedy przyszlam na spotkanie, weszlam do jego gabinetu, i tam ujzalam jego z jakas inna dziewczyna, rozmawiajacych. Pan S. kazal mi poczekac jeszcze chwile przed wejsciem. Oki, to poczekałam, nawet 10 min to nie trwało. Kiedy wyszła ta dziewczyna, z usmiechem na twarzy, powiedziala, ze moge wejsc. Była b mila. Więc weszłam do jego gabinetu ponownie. Pan S. był ubrany w kolorowy sweterek w paski, niebieskie jeansy i buty ze skory. Na reku mial b drogi zegarek i znow pieknie pachnial. Na wstępie, powiedziałam temu panu witam ponownie. Na to, pan S. odpowiedział miło panią widzieć. Nawet Pani nie wie, ze myslalem co u Pani się dzieje i wgl. Ja na to doprawdy? a on mi na to tak, i zaczal opowiadac, co dzialo sie u niego przez te niecale 2 miechy co sie nie widzielismy. Wtedy, tez mu opowiedzialam, co sie u mnie dzialo, jak szukalam pracy itp.Zapytał się mnie, czy chciałabym z nim pracowac. Odpowiedzialam, a moge najpierw skonczyc staz. on na to, ale nie wiem, czy to stanowisko bedzie nadal wolne, do tego czasu. Powiedzial, ze praca bylaby na drugim koncu miasta, wlasnie tam gdzie rozmowe teraz mielismy, tuz u jego boku.Powiedzialam mu, ze chyba zle sie czuje i ze to za daleko dla mnie. I stawka tez za duza. Spytal sie, czyli niechcesz? Ja na to moge sie zastanowic? Facet na moich oczach byl totalnie zalamany. Polozyl sie na biurku i schowal twarz w rece. Spytal, czyli pani nie chce, czemu? Ja na to, nie powiedzialam nie. On mi na to, a ja pania tak polubilem. Ja mu na to, ta dziewczyna, co wyszla przede mna byla b ladna, czemu pan jej nie zatrudni? On na to, a wiesz, ile z nia rozmawialem? to nawet 15 min nie bylo. Potem zaczal mnie podrywac, pytal czy mam chlopaka, czy uprawiam sporty. Wtedy wyznal, ze jest prezesem osrodka sportu i rekreacji w tym miescie. Potem, jeszcze troche pogadalismy o zyciu i wgl. Gadalismy tez o tym, ze u mnie w robocie uznali go za zboka i nie kazali na rozmowe przychodzic, to on zaczal sie tlumaczyc i przepraszac ze zbokiem nie jest, zaczal nprawiac swoj wizerunek w mych oczach. On mi o sb troche opowiedzial info. Np ze pochodzi z moich stron, i ze z kumplem spolke zawiazali, i prowadza ta firme, i ze ma zone i dwojke dzieci. Spytalam sie, czy z zona gdzies wychodza. On na to, ze nie bardzo. Podsunelam mu pomysl, zeby zone gdzies zabieral, on odp ze pomysli o tym. Na koniec, powiedzial, ze jesli bd szukala roboty, to zebym do niego zadzwonila, bo on ma znajomosci, zeby mnie gdzies upchnac. Potem zaproponowal, czy mnie podwiezc. Ja na to dziekuje ale sb poradze. W ostatecznosci zapewnil, ze nic mi nie zrobi, i mnie podwiozl do polowy drogi. I rzeczywiscie nic mi nie zrobil. Potem, juz nie pamietam, kto powiedzial, to kiedy sie teraz zobaczymy, ale pamietam ze powiedzialam nie wiem, kiedy to nastąpi.
Co teraz...
Widziałam go na festynie, pewnej niedzieli w srodku lipca. Byl z zona i cala gromadka swoich dzieci. Pech lub fart chcial, ze mnie niespodziewanie wychaczyl na tym festynie (oboje bylismy zdziwieni), i gapil sie na mnie, ale tak niepostrzezenie, zeby tylko zona niczego nie zauwazyla. Pozniej, pod koniec sierpnia, w miescie pobliskim, przejezdzalam pksem, usiadlam po lewej stronie jak zwkle i nagle zauwazylam jego z rodzina i jakimis znajomymi, przechadzajacych sie po poboczu, niestety znow spojzal w moja strone i chyba mnie rozpoznal, bo sie usmiechnal do mnie, a ja sie szybko odwrocilam i nie zwracalam na niego uwagi, podobnie jak na festynie. Jeju, za duzo tych niespodziewanych spotkan.Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze chyba mam poczatki jakiejs obsesji na jego punkcie, gdyz czesto o nim mysle, zbyt często, co u niego i wgl. Gdyby nie mial zony, to wszystko wygladaloby inaczej. Kurcze, mam tylko nadzieję, ze się w nim nie zauroczyłam, bo bd miala przerabane. Oby nie. To byłoby b niekomfortowe dla nas obojga. Pewnie, do tej pory, ta mloda dziewczyna, ktora przyjal na stanowisko, jest nie tylko jego wspolpracownica ale i kochanka, i o mnie juz nie mysli. Dzwonilam do niego ostatnio tylko raz, to nie odebral. Krazylam obok jego miejsca pracy, ale nie mialam odwagi wejsc do srodka, bo co bym mu powiedziala? Nie wiem newet, czy bym go zastala. Jest zle, a zawsze moze byc gorzejh, jesli nie wezme sie w garsc i nie zapomne o nim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz