środa, 25 listopada 2015

Dziś dobiega połowa tygodnia, a u mnie trochę się dzieje;)

Heja ;) Witam Was;D
Poniedziałek upłynął zwyczajnie. Wtorek podobnie, z tą różnicą, że był wykład i znów musiałam się przymilać:/ ale, na spontana odwiedziła mnie koleżanka i poszłyśmy na amerykańskie jedzenie. Przyszła też natrętna konsultantka z jakiejs firmy kosmetycznej i znowu próbowała mnie namówić na jakieś badziewne spotkanie, które niby dzisiaj ma się odbyć. Nie zamierzam na nie pójść. Ale, wczoraj, miałam szczęście spotkać chłopaka z netto, który tak bardzo mi się podoba, już 4 lata się za nim oglądam. Myślałam że go przenieśli, ale jednak nie;) i b dobrze, wręcz świetnie:) Ustawiłam się więc w kolejkę, i kto był przy kasie? Tak, właśnie On! Zerkałam na niego ukradkiem, a kiedy on mnie dostrzegł, to też zaczął zerkać w moją stronę;) Wyłożyłam swoje zakupy na taśmę. Gdy nadeszła moja kolej do obsługi, to nasza rozmowa, wyglądała w następujący sposób:
On: Dzień dobry
Ja: Chyba raczej dobry wieczór, bo już późno jest (była godzina 19.40)
On: Rzeczywiście, ale teraz dziwna jest ta pora
Ja: No tak, ciemno, zimno, do domu daleko
On: Oj tak, zimno się robi
Ja: Dobra, to ile
On: Cztery  dziewięćdziesiąt coś tam
Ja: Ok, kurcze znowu nie mam jak wydać
On: A to pani sypnie troche
Ja: Chce sie panu liczyć?
On A co to?, Pewnie;D
Ja: Skoro tak to.... ale kolejka duża się zrobiła?
On: Nic nie szkodzi
Ja: Dobra, i zaczęłam sypać, i powiedziałam: muszę się pozbyć trochę tych drobnych.
On: się uśmiechnął,  zaczął liczyć, i po chwili powiedział: wystarczy już:), wydał mi paragon uśmiechnął się do mnie, i powiedział: życzę przyjemnego wieczoru:)
Ja: Dziękuję, nawzajem;D
Przez całą rozmowę, starałam się uśmiechać do niego i ukradkiem spoglądać;D
I właśnie w ten sposób, zakończyła się nasza rozmowa:). Wyszłam i spojrzałam na niego, a on zaczął obsługiwać jakąś Panią, i nie spojrzał na mnie:/. Szkoda:/
Echhh, może w końcu, kiedy nie będzie tyle ludzi, to zagadam do niego, i dłużej sobie porozmawiamy;) Alle kiedy to nastąpi? Tego nie wie nikt:/
Na tą chwilę, sporadycznie piszę z bratem mojej koleżanki ze studiów. Jak na razie jest spoko, ale jak wiadomo, to dopiero początki. Mamy się niby spotkać w niedzielę, ale ciekawe jak z tym wyjdzie, różnie bywa, często plany nie wypalają. U mnie, często zdarza się tak jak w tym przysłowiu: myślał indor o niedzieli.... a w sobotę mu łeb ucięli:/ Ale jestem dobrej myśli i mam nadzieję na pozytywny koniec tygodnia:)
Dziś spędzam kolejny nudny dzień w pracy:) ale dam radę, o ile szefowi nie podpadnę;)
Tymczasem, oczekujcie kolejnego postu ;) i trzymajcie się cieplutko, bo na dworze meeega chłodno jest:/ Widać że zima zbliża się wielkimi krokami. A wraz z nią święta, ale gdzie tu jeszcze;) Dobra narazie;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz