W zeszły weekend miałam zjazd, nocowałam
znów 3 koleżanki, byłyśmy na mega imprezie, ubawiłam się jak nigdy. W dodatku
koleżanki się postarały, i zaprosiły na tą imprezę swoich kolegów. Zabawnych
zachowań, zdjęciom i wspaniałej atmosferze nie było końca;D
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, ze pewne sprawy nabiorą obrotu i wgl., że ten tydzień się tak potoczy, ale cóż, mam mieszane uczucia:/ Ubiegły tydzień, upłynął mi bardzo
szybko. Ogólnie rzecz biorąc, w poniedziałek, będąc na zakupach, w jednym z
supermarketów, na ulicy w pobliżu miejsca, gdzie obecnie pracuję, ujżałam
przystojnego chłopaka. To wysoki, niebieskooki chłopak, o włosach koloru ciemny
blond, z jednym tatuażem na przedramieniu. Pomyślałam sb, kurcze, musze cos
zrobić, żeby mnie zauważył. Więc udałam, jak to się mówi słodką idiotkę, czyli
nie zauważyłam woreczków na pieczywo, i spytałam się z uśmiechem jego właśnie,
gdzie są, no to mi pokazał;) Potem, cały czas się do niego uśmiechałam, i
zaczęłam wyliczać pieniądze, a on, też
sie do mnie uśmiechał i życzył mi na koniec miłego dnia:) Następnego dnia, znów
go widziałam, zdałam się na odwagę i
postanowiłam napisać wiadomość na spotted. Pozdrowiłam go, napisałam że
jest przystojny i wgl;) i wiecie co? Odezwał się do mnie na jednym z portali
społecznościowych. Super;) chyba też mu wpadłam w oko, ponieważ często do mnie
pisał, jednak ja, odpisalam mu, że odwiedzę go w tym tygodniu. Z portalu,
dowiedzialam się, że lubi te same zespoły muzyczne, co ja, i chyba trenuje kick
boxing, z tego, co zdążyłam zauważyć;D Jak będzie sama nie wiem. Jestem jednak
dobrej myśli;D
Co dalej...
Cały tydzień, przymierzałam się do
pisania pracy mgr, ale jakoś nie miałam weny. Może w tym tygodniu, lepiej mi
pójdzie pod tym względem:) W środę, odwiedziła mnie w pracy koleżanka, byłyśmy
na rynku, zjadłyśmy najtańsze rollo, i wypiłyśmy pyszną gorącą czekoladę,
mniam;D W czwartek, po pracy, zaprosiłam koleżanki ze studiów dziennych do
swojego mieszkania, na ploteczki;D Było wspaniale z nimi pogadać i powspominać
minione imprezy;) W piątek, kiedy wracałam, zagadała do mnie przemiła
staruszka, mająca na oko z 65lat. Niesamowicie miło mi się z nią rozmawiało.
Rozmowa z tą panią, dała mi dużo do myślenia, i utwierdziła mnie w przekonaniu,
że wybrałam dobry temat pracy mgr;D Kiedy wróciłam do mieszkania, posprzątałam
trochę i się spakowałam. W sobotę, pół dnia wracałam do rodziców, potem chwilę
pogadałam i popisałam z koleżanką, potem zrobiłam sałatkę, natomiast drugie pół
dnia sprzątałam, myłam samochód i czytałam gazetę. O godzinie 21 dowiedziałam
się, że znajomi zabiorą mnie na imprezę. Wgl, tego dnia byłam zła, i wgl nie
miałam ani humoru, ani ochoty na imprezę, bo olał mnie kolega, i pewna
kolezanka, z którymi miałam spędzić tą imprezę. Rodzice przestrzegali mnie,
żebym w halloween nie jechała na imprezę. Tym razem mieli rację:/ Cała impreza
była beznadziejna, do samego końca. Zero znajomych, tylko natręty, których nie
chciałam znać. Nie byłam w humorze tego dnia, ponieważ, przygnębił mnie powrót
do rodziców. W dodatku bawiłam się tylko z kolegą, i wszyscy myśleli, że
jesteśmy razem. Dopiero na samym końcu imprezy, oddzieliłam się od swojego
znajomego i poznałam innego kolegę (oczywiście jak zwykle młodszego), z którym
wymieniłam się numerem telefonu. Na domiar złego, na sam koniec imprezy
zgubiłam telefon. Echh, mam nadzieję, że się znajdzie, ale na wszelki wypadek,
odpowiednie jednostki są juz powiadomione, zostało tylko zablokować ten
telefon. Ale to jutro. Wczoraj natomiast, było święto Wszystkich Świętych,
odwiedziłam z rodziną 3 cmentarze, byłam na grobach bliskich i na połowicznych
dwóch mszach. Tego dnia, musiałam też wracać z powrotem, ponieważ szef nie dał
mi wolnego. Wtedy też, próbowałam znaleźć tego kolesia, co ostatnio na imprezie
poznałam na portalu społecznościowym, ale nie mogłam go coś znaleźć. Od dziś
nie mam Internetu, z powodu zgubionego telefonu, który służył za router.
Również dziś nie poszłam do tego supermarketu, gdzie pracuje przystojniak. Nie
mam coś humoru. Załatwiałam dziś sprawy, i w tym zabieganiu, zapomniałam
skasować bilet. Jak widać, skleroza nie boli;) Dostałam mandat. I słusznie,
należało mi się, jestem gapą w końcu. Muszę go jutro zapłacić koniecznie. Dziś,
miałam w pracy klientkę, z którą przeprowadziłam bardzo interesującą rozmowę.
Mam nadzieję, że jutro też mnie odwiedzi;)
Pomimo tych wszystkich przykrych
doświadczeń i wydarzeń, nie tracę nadziei na lepsze jutro, i mam dobry humor,
więc jest dobrze;D
Tymczasem do następnego postu kochaani;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz