niedziela, 27 grudnia 2015

Po krótkich świętach, pora wrócić do codzienności:D

Heja Drodzy Czytelnicy;D
Miło jest napisać post po świętach. Muszę przyznać, że troszkę się działo;)
Dzień przed wigilią, postanowiłam, że wrócę do rodziny, a na wigilię, wezmę sb wolne. Więc, tego dnia przed wigilią, odwiedził mnie właściciel lokalu, od którego szef wynajmuje. Życzył mi Wesołych świąt itp.W niniejszym dniu, szef pozwolił mi się zwolnić godzinkę, żebym zdążyła na autobus i zadzwonić do niego, jak będę wychodzić. Tak też zrobiłam, i on - o dziwo, życzył mi spokojnych świąt. Wow, sukces;) czyżby przestał mnie nie lubieć z powodu świąt? Niewiarygodne;) Mój tata stwierdził, że w czasie świąt nawet barany powszednieją. Może coś w tym jest;)
Tak się złożyło, że przyjechał po mnie brat, przez to, nie musiałam autobusem się tłuc. Potem, pojechaliśmy do mojego ulubionego miasta, kupić prezenty rodzicom. Co mnie zdziwiło, brat zachowywał się wzorowo na zakupach. Wgl nie wymawiał, że chodzę za długo po sklepach, nie niecierpliwił się i nie denerwował. Sukces;) Potem, dowiedziałam się, że tak postępował tylko i wyłącznie z okazji świąt, i żeby kupić prezenty;) Ale, mimo wszystko, postęp był widoczny;) Tata dostał sweter, a mama kosmetyki i żelazko. Mamie, prezent się spodobał, z tatą było ciężej. A ja, dostałam troszeczkę pieniążków na drobne wydatki. W wigilię, najpierw byłam po zakupy, potem posprzątałam, miałam wieczerzę, a na koniec, byłam na pasterce w największej bazylice w naszym kraju. Natomiast święta, upłynęły mi na jedzeniu, piciu, oglądaniu filmów, spacerach, i przejażdżkach samochodem, w celu oglądania dekoracji świątecznych. Święta, spędziła z Nami tylko dziewczyna mojego brata, rodzina niestety tradycyjnie można powiedzieć, nie dotarła. Było naprawdę super;) Na imprezie nie byłam, ale spędziłam ten czas z rodziną;) Dziś, wracam do normalności i szarej codzienności. Pora wrócić do miasta, mieszkania, pracy i koleżanek;) Czas, zacząć też przygotowania do Sylwestra;) Na samym końcu tego postu, przedstawiam to, co udało mi się uchwycić, podczas wycieczki i oglądaniu światełek. Nie są one dobrej jakości, gdyż robiłam je przejazdem, ale ważne, że są;) Niebawem, napiszę kolejny post;) do zobaczenia;)










wtorek, 22 grudnia 2015

Już za chwileczkę, już za momencik - święta, a u mnie spokój;) Najlepszych świąt życzę;D

Heja Kochani;D Ubiegły tydzień minął dość nerwowo, ze względu na pisanie pracy, musiałam oddać cały rozdział, więc cały tydzień się tym zajmowałam. Ale, w zamian za to, weekend miałam niesamowity.
W czwartek, byłam w netto, gdyż już nie miałam nic do jedzenia, musiałam się zaopatrzyć. Jednak, tego dnia, coś źle się czułam i nic do chłopaka nie zagadałam. Ustawiłam się w kolejce do niego, ale na moje szczęście, przyszła jego koleżanka i zawołała do drugiej kasy, gdyż kolejka się duża zrobiła,. On to zauważył I się zasmucił. W piątek, znów tam poszłam, gdyż miałam na celu kupić minidrzewko, które tylko tam można kupićJ. I wiecie co? On, tego dnia też tam był;D. Jak mnie zobaczył robiącą zakupy, sam podszedł do mnie I powiedział:” Dzień dobry, Cześć”, na co mu odpowiedziałam “Cześć”. I kurcze, uciekł mi, gdyż się speszył I zawstydził. Ale, przyznajcie ze mną szczerze, że postęp w naszej relacji jest;) Kurcze, mogłam do niego zagadać jeszcze. Myślę, że okazji będzie sporo;D. Na chwilę obecną, nie zawracam sobie głowy pisaniem z chłopakami, dałam sobie z tym spokój na jakiś czas;)
W ten weekend miałam zjazd, nocowałam od piątku w tym celu koleżanki. W sobotę miałam seminarium i inne zajęcia. Tego dnia, trzasnęłyśmy  sobie po winku cincin;) Było niesamowicie dobreJ. Na imprezie nie byłyśmy ale w niedzielę za to były zajęcia do późnej nocy, I niezapowiedziane zaliczenie z jednego przedmiotu:/. W poniedziałek, po pracy, udałam się z koleżanką do galerii na oglądanie propozycji prezentów dla bliskich;). Dziś też w tym celu pójdę, ale sama, w końcu to już ostatni dzwonek, na kupno prezentówJ. A jutro, wracam do rodziców, aby pomóc mamie w przygotowaniach do świąt I ogólnie, żeby spędzić z rodziną ten świąteczny czas;).

Życzę Wam Kochani zdrowych, spokojnych I rodzinnych świąt, przepełnionych radością w sercu I pięknych chwil, niespodziewanych gości i miłości;) Po świętach, postaram się napisać kolejny post;) Do zobaczenia po świętach;D 

wtorek, 15 grudnia 2015

Żyjemy tu i teraz. Odłóżmy przeszłość na półkę. Nawiążmy do słów "ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy", gdyż staną się one dla nas wielką niespodzianką: niewiadomą i nieprzewidywalną.

Heja kochani;D Ten tydzień, upłynął dużo spokojniej niż poprzedni;). Cały czas chodzę na staż. Jeszcze póki co. Na szczęście we wtorek, rozmawiałam z odpowiednimi osobami, odnośnie moich relacji z tyranicznym szefem, i wiecie co? Jak na razie poskutkowało. Widzę poprawę w jego zachowaniu, względem mnie;) W poniedziałek i środę, spotkałam się z koleżanką. Poszłyśmy sobie jednego dnia na jedzonko i oglądanie ubrań i dodatków, a kolejnego dnia postąpiłyśmy podobnie, z tą różnicą, że wybrałyśmy w tym celu inną galerię. Głównym celem – niespodzianką w środę, przeze mnie zaplanowaną, było poznanie ze sobą moich dwóch koleżanek. Stwierdzam, że b. pozytywnie upłynął ten czas na interesujących naszych rozmowach. Wgl, obie dziewczyny, są zadowolone, że je ze sobą poznałam nawzajem. Możliwe nawet, że kiedyś wszystkie, wybierzemy się na wspólną imprezę, kto wie?:) Tego dnia, wybrałam się z jedną z moich koleżanek, i z jej dwiema kumpelami na imprezę. Miałyśmy okazję – musiałyśmy opić zdane prawko mojej kumpeli. Wgl. było zwałowo i b pozytywnie. Wgl znowu miałam przygodę. Bawiłyśmy w dwóch klubach tamtej nocy, ale w ostateczności, powróciłyśmy do początkowego i tam już do końca pozostałyśmy. Poznałam kolesia na imprezie, ale coś nie był w moim typie, ale stwierdziłam lepszy rydz, niż nic. Wgl, znów miałam przygodę. Miałam zamiar wrócić nocnym autobusem, niestety wypadł więc musiałam wrócić taksówką. Wyobraźcie Sb, że poznałam taksówkarza. Wszystko byłoby dobrze – gdyby facet nie miał 60 lat. Było widać, że się jemu spodobałam. On gadał całą drogę, ja tylko słuchałam. Dał mi swój nr, i wgl. mówił, ze szkoda że musze już uciekac, jak mu się ze mną b dobrze gada. Pożegnałam się i wróciłam bezpiecznie do mieszkania. Chociaż obie z koleżanką poznałyśmy chłopaków i choć jednak nic z tych znajomości nie wyszło, i znów miałam przygodę z taxi, mamy co wspominać przez dłuższy czas;). Czwartek i piątek upłynęły spokojnie. Kurczę, miałam w pracy okazję na poznanie fajnego chłopaka, takiego nieśmiałego i wgl. w moim typie, ale nie chciał mojego nru tylko do firmy. A szkoda, straciłam taką b fajną szansę:/ Mam jego wizytówkę, więc może kiedyś się tam wybiorę, i zapytam o kolesia, który mi dał tą wizytówkę. Kurcze, przypomina to trochę bajkę o kopciuszku, tylko że w odwrotną stronęJ Tymczasem, weekend upłynął na odpoczynku od pracy i szkoły;D Wczoraj miałam b. ciekawy dzień. Na początek, niespodziewanie wpadł szef z kursantem.  Pisałam przez weekend z takim jednym kuzynem mojej koleżanki, i wiecie co? Postanowiłam go zaprosić na spotkanie do mojej pracy. Przyjechał wiec, pogadaliśmy trochę, zrobiłam mu herbaty i poczęstowałam ciastkami. Wtedy, wpadł taki pan 40 letni, któremu podejrzewam, że się chyba podobam, i poznaliśmy się w osk, gdyż miał sprawe do szefa, i często mnie odwiedza (wgl on lubi się takimi głupotami zajmować w wolnym czasie że naprawdę jestem cały czas pod wrażeniem. I nie ma żony, czasem z nim na portalu spolecznosciowym pisze). Nie przeszkadzało mu to, że gadałam z tym kolegą, spytał się tylko kto to jest, pogadał chwilę i Sb poszedł. Ale wgl taki był zmieszany. Nie wiedział co powiedzieć przy nim. Potem, pojechałam z tym kolega do chińskiej patelni, a na koniec, zaproponowałam, żeby mnie przewiózł swoim samochodem po okolicy, na koniec, odwiózł mnie do domu. To był b miło spędzony dzień i wieczór. Nasza szkoła wygrała jakimś cudem plebiscyt;) A dzisiejszy dzień minął spokojnie;) Kurczę, teraz w ten weekend mam zjazd i muszę oddać rozdział. Ciekawe, co to będzieJ Na pewno przenocuję koleżanki. W tym tygodniu będzie ciężko – już to widzę. Może będzie dobrze, powinnam się pozytywnie nastawić;)

Tymczasem, oczekujcie następnego postu;) Cześć i trzymajcie się i oczekujcie ze mną śniegu;) Papatki;):D;)

niedziela, 6 grudnia 2015

Mikołajki - czas słodyczy i wspomnień o niebywałych przygodach;D

Cześć;D Oj, muszę przyznać, że ostatnio coś ociągnęłam się z pisaniem. Postanowiłam naprawić ten błąd. Tak więc, czwartek z zeszłego tygodnia upłynął spokojnie, z resztą weekend też. W weekend spotkałam się z bratem mojej koleżanki. Wiecie co? było zwałowo. Pisaliśmy ze sobą przez kilka dni na portalu społecznosciowym. Wgl, mieliśmy się pod takim blokiem innym spotkać, co jest mały parking, ale on przyjechał na ten duży parking pod moim blokiem. Z tego wyszedł taki galimatias niesamowity;D. Widziałam przez okno jak podjechał inny samochód, wszystkie kojarzyłam z parkingu. Przyjechał dużo wcześniej niż było planowane. Wiecie co? Wyszłam sb ze śmieciami, żeby je wyrzucić jak gdyby nigdy nic, bo było po drodze i potem stałam w umówionym miejscu. Poczekałam 15 min, pomyślałam skoro nie przyjechał to postanowiłam wrócić. W drodze powrotnej, podjeżdża ten samochód i się zatrzymuje. Patrzę i myślę sb - to on! Otworzyłam drzwi do jego samochodu, i to rzeczywiście był on. Powiedziałam cześć i zaczęliśmy gadać o tym całym nieporozumieniu z miejscem spotkania. Potem się oboje śmieliśmy z tego niezrozumienia;D Chłopak ten, okazał się być nie do końca w moim typie. Zaproponował, że pojedziemy do galerii. Więc pojechałam z nim. Trochę gadaliśmy podczas podróży, lecz niedużo. Zaprosił mnie na coś do jedzenia. Dał mi wybór. Mogłam sobie wybrać na co miałam akurat ochotę. Nigdy nie jadłam qurito, więc na to się właśnie skusiłam;)Było pyszne!;D On za wszystko płacił. Potem, zaprosił mnie do kina na film igrzyska śmierci cz II - świetny był;) Też wszystko ufundował. Na koniec, odwiózł mnie bezpiecznie pod sam blok, pogadaliśmy jeszcze chwilę i poszłam do domu. On jest wysoki, troszkę gruby, czarnowłosy, średni z wyglądu, taki niby spokojny ale cholera go tam wie. Nie podoba mi się to, że jak coś się mu nie podoba to mówi o tym wprost, czepia się, lubi dogryzać, jest niemiły, wszystko najczęściej musi być tak jak on chce, kto wie, czy by nie uderzył czasem. Nie podoba mi się takie zachowanie. Ale lubi zjeść i dba, żeby dziewczyna też była najedzona, chce kupować tak bezinteresownie, jak czegoś potrzebuję, czasem schodzi na kompromis ale pod pewnymi jego warunkami, b ładnie pachniał. No i zapomniałam wspomnieć, że lubi nosić dres. Czyli jednym słowem nie bardzo mi przypadł do gustu. Później, spotkaliśmy się jeszcze tylko raz. Zaprosiłam go do miejsca pracy, był tak kochany, że przyniósł mi jedzonko, i potem zabrał na jeszcze jedno jedzenie. Na koniec, odwiózł pod sam blok, pogadaliśmy trochę i na sam koniec, wręczył mi śliczną białą różę;) Na tą chwilę, nie piszemy ze sobą, napisałam mu smsa ze na tą chwilę, tzn. do skończenia studiów nie chcę się wiązać:)A on mi na to, że poczeka. Nio, jak to mówią, pożyjemy zobaczymy.
Z koleżanka mamy ciekawe przygody;) we wtorek, umówiłam się z koleżanką na 6.30, aby z samego rana, odwieźć listę obecności na stażu. Tak się złożyło że żaden autobus nie jechał. Jak się później okazało, był jakiś strajk. Więc podróż, która normalnie miała nam zająć niecałą godzinę na drugi koniec miasta, zajęła nam aż cztery godziny. Miałyśmy niezła przygodę. Zagadała do nas na przystanku miła pani, potem wsiadłyśmy w jakiś podstawiony autobus zastępczy, niewiadomego pochodzenia, nie wiadomo nawet było, dokąd zmierzał, więc jechałyśmy tak naprawdę w ciemno. Niesamowite, jak nagle obce osoby, czekające na jednym przystanku, stały się jakby członkami jednej wielkiej rodziny, którzy poprzez jeden strajk, nie mogli dojechać na czas do pracy czy szkoły. Niezwykłe, jak nagle jeden niesprawiedliwy los, spotkał w jednym momencie tyle osób. Można byłoby niemal zanucić piosenkę "Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina".  Wgl fajnie było poodwiedzać z koleżanką dawne miejsce pracy i znajomych;) Po odwiedzinach w urzędzie, przyszedł czas na powrót. Z pewnością, znów byśmy czekały kilkadziesiąt minut na autobus, gdyby nie dobroduszność i uprzejmość pewnego pana, który kojarzył nas, że kiedyś tam pracowałyśmy. Całe szczęście, że tam stał:D. Jak stwierdziła koleżanka "spadł nam z nieba". Ten pan, podwiózł nas aż do samego centrum - fantastycznie, miałyśmy niesamowite szczęście;)Ten dzień, zostanie nam w pamięci na dłuuugo;D
Potem, tydzień upłynął spokojnie. Pisałam sobie prace, sprzątałam, oglądałam filmy i siedziałam na necie w robocie. Spotkałam się jeszcze raz z koleżanką w czwartek, zrobiłyśmy sb zdjęcie i jednocześnie maraton po supermarketach;) Weekend minął pozytywnie. w piątek odwiedził mnie w robocie szef. Wspomniał o pewnej akcji. Ale jest dobrze, nie krzyczał tym razem. Jeju jeszcze niecałe 3 miesiące muszę z nim jakoś wytrzymać, i nastąpi koniec tej roboty:)W sobotę miałam spotkanie z panią promotor. Tego dnia, spotkałam się z pewnym kolesiem, ale randka coś nie wypaliła (koleś okazał się wgl nie być w moim typie). A dziś są mikołajki, miałam z koleżanką wybrać się na film, ale nie wypaliło. Kto wie, możliwe że jutro się uda;) Mama już mi prezent niespodziankę kupiła. Możliwe, że prześle pocztą;D Ale nie mogłam coś kupić mikołaja w czekoladzie, na którego miałam chęć:) Czyżby wszystkie zostały wykupione? aż dziwne:)
Tymczasem, wszystkiego najlepszego z okazji mikołajek;D Trzymajcie się Kochani i oczekujcie następnego postu z niezwykłymi przygodami;D

środa, 25 listopada 2015

Dziś dobiega połowa tygodnia, a u mnie trochę się dzieje;)

Heja ;) Witam Was;D
Poniedziałek upłynął zwyczajnie. Wtorek podobnie, z tą różnicą, że był wykład i znów musiałam się przymilać:/ ale, na spontana odwiedziła mnie koleżanka i poszłyśmy na amerykańskie jedzenie. Przyszła też natrętna konsultantka z jakiejs firmy kosmetycznej i znowu próbowała mnie namówić na jakieś badziewne spotkanie, które niby dzisiaj ma się odbyć. Nie zamierzam na nie pójść. Ale, wczoraj, miałam szczęście spotkać chłopaka z netto, który tak bardzo mi się podoba, już 4 lata się za nim oglądam. Myślałam że go przenieśli, ale jednak nie;) i b dobrze, wręcz świetnie:) Ustawiłam się więc w kolejkę, i kto był przy kasie? Tak, właśnie On! Zerkałam na niego ukradkiem, a kiedy on mnie dostrzegł, to też zaczął zerkać w moją stronę;) Wyłożyłam swoje zakupy na taśmę. Gdy nadeszła moja kolej do obsługi, to nasza rozmowa, wyglądała w następujący sposób:
On: Dzień dobry
Ja: Chyba raczej dobry wieczór, bo już późno jest (była godzina 19.40)
On: Rzeczywiście, ale teraz dziwna jest ta pora
Ja: No tak, ciemno, zimno, do domu daleko
On: Oj tak, zimno się robi
Ja: Dobra, to ile
On: Cztery  dziewięćdziesiąt coś tam
Ja: Ok, kurcze znowu nie mam jak wydać
On: A to pani sypnie troche
Ja: Chce sie panu liczyć?
On A co to?, Pewnie;D
Ja: Skoro tak to.... ale kolejka duża się zrobiła?
On: Nic nie szkodzi
Ja: Dobra, i zaczęłam sypać, i powiedziałam: muszę się pozbyć trochę tych drobnych.
On: się uśmiechnął,  zaczął liczyć, i po chwili powiedział: wystarczy już:), wydał mi paragon uśmiechnął się do mnie, i powiedział: życzę przyjemnego wieczoru:)
Ja: Dziękuję, nawzajem;D
Przez całą rozmowę, starałam się uśmiechać do niego i ukradkiem spoglądać;D
I właśnie w ten sposób, zakończyła się nasza rozmowa:). Wyszłam i spojrzałam na niego, a on zaczął obsługiwać jakąś Panią, i nie spojrzał na mnie:/. Szkoda:/
Echhh, może w końcu, kiedy nie będzie tyle ludzi, to zagadam do niego, i dłużej sobie porozmawiamy;) Alle kiedy to nastąpi? Tego nie wie nikt:/
Na tą chwilę, sporadycznie piszę z bratem mojej koleżanki ze studiów. Jak na razie jest spoko, ale jak wiadomo, to dopiero początki. Mamy się niby spotkać w niedzielę, ale ciekawe jak z tym wyjdzie, różnie bywa, często plany nie wypalają. U mnie, często zdarza się tak jak w tym przysłowiu: myślał indor o niedzieli.... a w sobotę mu łeb ucięli:/ Ale jestem dobrej myśli i mam nadzieję na pozytywny koniec tygodnia:)
Dziś spędzam kolejny nudny dzień w pracy:) ale dam radę, o ile szefowi nie podpadnę;)
Tymczasem, oczekujcie kolejnego postu ;) i trzymajcie się cieplutko, bo na dworze meeega chłodno jest:/ Widać że zima zbliża się wielkimi krokami. A wraz z nią święta, ale gdzie tu jeszcze;) Dobra narazie;D

niedziela, 22 listopada 2015

Nowy tydzień, nowe perspektywy. Z koleżanką miewamy ostatnio niezwykłe przygody;)

W poniedziałek miałam super popołudnie;) o 4, przyszła koleżanka, i razem, poczekałyśmy do końca pracy, a potem wybrałyśmy się do tej nowej galerii:) ale ona jest wielka, i ile sklepów tam jest, super;) Miałyśmy niezłą przygodę:). Kiedy byłyśmy w jednym ze sklepów, zaczepił nas pewien chłopak. Był mniej więcej w naszym wieku. Mówił, że chciałby zrobić prezent swojej dziewczynie, i chciałby jej wybrać coś z ciuchów:). Pomyślałam dobra, pomożemy chłopakowi;) Spytałam się o tą dziewczynę, w co najczęściej się ubiera, jakie kolory lubi, jak wygląda. Chłopak, pokazał nam jej zdjęcie, i powiedział, że mam jej sylwetkę. Zaproponowałam, że mogę być jego modelką, i co on wybierze dla niej, to przymierzę;) No i przymierzyłam te rzeczy - jedna bluzka i dwa sweterki, bluzka i sweterek z fajnym printem, sweterek włochaty. Wspólnie z tym kolesiem, stwierdziłyśmy co najbardziej będzie tej dziewczynie pasowało i chłopak kupił sweterek i bluzkę;) Na koniec, dostałyśmy od niego dane, aby móc znaleźć go na jednym z portali społecznościowych;) Potem, w pobliskim supermarkecie, kupiłam jedzenie i zaczęłam nawijać o szukaniu planów na jutrzejszy dzień w piwnicy (tak nazywam pomieszczenie w którym pracuje). Młody kasjer który nas obsługiwał i co nieco usłyszal, aż sie zaśmiał, a ja na to, że i tak nie wie o co chodzi;)Tylko ja z koleżanką wiemy;). Następnego dnia, znów z tą samą koleżanką wybrałyśmy się na maraton oglądania ciuchów i dobrego jedzonka, ale - tym razem nie w nowej galerii:)Potem, cały tydzień upłynął spokojnie. Kupiłam sobie w końcu taką militarną marynarkę w nowej galerii;)W piątek nie działal mi niestety internet. Nudziłam się jak niewiem co. Tego dnia, nawet spotkałam się z tym chłopakiem, co przyszedł się o kurs spytać, zaprosiłam go do miejsca swojej pracy:) spotkanie odbyło się w porządku;) A ten weekend upłynął mi na sprzątaniu, odpoczynku i oglądaniu filmów;) Miałam się z takim jednym 19latkiem, którego niedawno na imprezie poznałam spotkać, ale odmówiłam - sory ale za młody dla mnie. Na tą chwilę nie chcę z żadnym kolesiem pisać, muszę sobie od tego przerwę zrobić w końcu i wziąść się za pisanie rozdziału pracy mgr;) A dziś kolejny odcinek rolnika... na którego czekam z utęsknieniem;) Więc, czekajcie do kolejnego postu Kochani;D

poniedziałek, 16 listopada 2015

Aktywny weekend, niesie za sobą niezwykłe wydarzenia

Heja Wszystkim;) Oto kolejna dawka wydarzeń z ostatniego weekendu;)
Na czwartek, wzięłam sb wolne, byłam do południa w biblio, a później próbowałam pisać pracę;) Piątek trzynastego okazał się i tym razem pechowy. Wyobraźcie sb, że tego dnia rano, tuż przed autobusem, wróciłam się do mieszkania, gdyż myślałam, że nie wzięłam kluczy. Okazało się, że je jednak wzięłam. Ten gest, był zwiastunem pechowych wydarzeń w dalszym ciągu dnia. W związku z tym, że przez cały dzień nie miałam klientów, wyszłam sobie 15 min wcześniej z pracy, aby odebrać koleżanki z dworca (ponieważ w ten weekend miałyśmy zjazd);) Pech sprawił, że szef, przybył na miejsce pracy mnie odwiedzić, dokładnie 10 min po moim wyjściu. Kiedy zobaczył, że mnie nie ma, zadzwonił do mnie i kazał mi natychmiast wrócić. Konsekwencje tego czynu, były dla mnie straszne. Myślałam, że wyrzuci mnie z roboty od razu. Skończyło się na szczęście na ostatecznym zagrożeniu.  Bardzo się na mnie zezłościł (z resztą wcale się nie zdziwiłam). Kazał mi od teraz, bardzo przykładać się do roboty, cały czas przebywać w miejscu pracy, nigdzie się nie oddalać i wykonywać wszystkie jego polecenia. Masakra, podłożyłam mu się i teraz mam przerąbane:/ Załatwiłam z nim wszystkie bieżące sprawy, a on kazał mi raporty z każdego dnia przysyłać na meila. Nic mi nie zrobił;) Aż się boję, co jeszcze może wymyśleć:/  Po tym czynie, poczułam się winna, było mi b głupio że tak postąpiłam, straciłam również chęć współpracy z szefem. Mam nadzieję, że nie przedłuży mi tego stażu. Potem wróciłam do mieszkania, koleżanka już na mnie czekała. Trzy godziny później, przyszła kolejna koleżanka. Cały weekend razem nocowałyśmy;). W sobotę, byłyśmy na zajęciach, po nich sama wróciłam do mieszkania, aby dokończyć pisać pracę, a koleżanki pojechały do nowo otwartej galerii na zakupy ciuchów i kosmetyków:)
Kiedy wracałam ze szkoły, miałam znów dziwną przygodę.
Na jednym z przystanków, do tramwaju wsiedli dwaj wytatuowani kolesie. Jeden młody, w wieku szefa tak jakby, drugi dużo starszy przed 60tką. Rzucili w moją stronę workiem z czymś. Odskoczyłam natychmiast. ten młodszy to zauważył i powiedział do mnie "proszę się nie bać, granatów i karabinów tam nie ma". ja do niego odpowiedziałam spoko;) On na to: Myślałaś ze my jesteśmy bandziory, a to wcale nieprawda. W tym worze mamy ubrania dla dzieci z domu dziecka". Ja do nich naprawdę?, oni: tak! Ja do nich: jednak pozory mylą:) A oni: nie należy oceniać książki po okładce:) Oni na koniec, powiedzieli że jestem fajna, ja na to akurat. A potem na wychodnym, życzyłam im miłego dnia, a oni do mnie do zobaczenia:)
Dziewczyny wróciły o godzinie 21. Wieczorem, pogadałyśmy trochę i wypiłyśmy sobie winko cin cin;) W niedzielę oddałam gotowy rozdział, nad którym przeszło 2 tygodnie się męczyłam. Potem byłam z koleżankami na zajęciach do późna:) na koniec dnia, obejżałam sb rolnika szukającego żony;) A dziś, na sam koniec roboty, przyjdzie do mnie koleżanka, i razem pójdziemy na jakieś jedzonko;) może właśnie do nowo otwartej galerii;) Tymczasem, tyle na dziś;) oczekujcie następnego postu;)

środa, 11 listopada 2015

Strach ma wielkie oczy, ale o dziwo, jakoś dałam radę, wybrnąć z pewnych sytuacji;) Moich przygód ciąg dalszy;)

Cześć Wszystkim. Wiecie co, miałam pewne obawy związane z poniedziałkiem, a mianowicie, pojechałam na szkolenie do Wawy, i to sam na sam z młodym, żonatym i dzieciatym szefem tylko i wyłącznie. Masakra, bałam się strasznie, ponieważ przyznam sie, ze w mojej obecnosci dziwnie sie do mnie uśmiecha i wiem jak się on zachowuje - jest stanowczy, arogancki i wgl uważa, że zawsze ma rację, uparty i niezbyt przyjemny.. Wiecie co, nie wszystko poszło tak, jakbym tego chciała, ale wyszło dobrze mimo wszystko;) Szef, podjechał pod biuro swoim zaczepistym lexusem, którego pierwszy raz widziałam. Całą drogę, nie miałam z nim za dużo tematów do rozmowy, ale na szkoleniu, chciał, żebym była aktywna, dlatego często namawiał, wręcz wyrzucał mnie do odpowiedzi. Na tym szkoleniu, oprócz nas było jeszcze 10 innych dziewczyn i dwóch panów. Uswiadomili mi na nim, ze mam potencjał, tylko muszę być bardziej pewna siebie. W drodze powrotnej, trochę się pogniewał na mnie i pol drogi mnie odpytywał, z tych scenek, które miały miejsce na szkolenie. Oczywiście pan i władca musiał wyrazić swoje racje, a ja swoje. Na końcu, powiedziałam ze pewnie i tak mnie zwolni. A on czemu, to ja powiedziałam wgl. nie wiem czemu mnie przyjął do pracy, co zadecydowało. Powiedział ze teraz sam nie wie ale coś zadecydowało. Ale nic mi nie zrobił, pomimo złości, spokojnie odwiózł mnie pod sam blok, i na końcu, powiedział, że: muszę zacząć wierzyć w siebie, i pozytywnie myśleć, a będzie w porządku, dobrze? Ychym - odpowiedziałam, powiedziałam dowidzenia i poszłam do mieszkania. Następnego dnia mu trochę przeszło, ale zawalił mnie robotą - musiałam mu opowiadanie ze scenkami napisać i od wczoraj muszę mu raporty zdawać z każdego dnia. Szef uwielbia kontrolować, i dbać, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Dobra, koniec z kwestią szefa, czas przejść do innych spraw;) Wgl, z racji tego, że byłam w Wawie, umówiłam się z kolegą, którego poznałam na imprezie, w mieście, w którym mieszkam, żebyśmy się w Wawie spotkali gdzieś. Ale wszystko się tak złożyło, że szef mi nie pozwolił wracać pociągiem z powrotem, ani wziąść wolne na drugi dzień, więc musiałam wracać z szefem od razu. Jak się zapewnie domyślacie, gdy ten chłopak się to tym dowiedział, nie odzywa się już do mnie i wgl nie chce mnie nawet znać. Z resztą, wcale się nie dziwię. Mógł mi jeszcze wygarnąć na sam koniec, ale jeszcze póki co, tego nie zrobił:/
Ubiegły tydzień, uplynął mi na stazu, nicnierobieniu i wgl. Rozleniwilam sie. Ale poznalam w pracy fajngo chlopaka, szkoda tylko ze jest dresiarzem i w dodatku erotomanem. Zapisala sie na kurs jedna dziewczyna (super;) W piatek przyszla do mnie kolezanka do pracy, a potem z inna dobra  kolezanką i jej przyjaciolka poszlysmy na melanż;) Wszystko byłoby wspaniale, gdybym nie poznała znów sporo mlodszego, bo az o 4 lata chlopaka. Masakra. Na ta chwile nie pisze juz z tamtym chlopakiem, co go poznalam w supermarkecie, okazal sie byc dupkiem i tyle.
 W tym tygodniu, w poniedziałek miałam szkolenie, wczoraj moja koleżanka wykupiła sb jazdy w naszej szkole, super;) udało mi się jakoś załatwić:) Wgl miałam niezłą przygode, gdyż wlasciciel lokalu mial do mnie sprawe, na koniec zaproponowal ze mnie podwiezie do domu, i podwiozl, za darmo. W podzięce, zaprosiłam go na herbatkę;) Powiedział mi b ważną rzecz "Cieszę się, że moglem pomóc. Ale czasami tak jest, że o pewnych osobistych sprawach, prędzej zwierzy się komuś całkowicie obcemu, lub dopiero co poznanemu, albo takiemu, którego nigdy się już w życiu nie spotka."Miał rację;) Od razu, przypomniała mi się sytuacja z moim poprzednim, jak ja to nazywam "niedoszłym" pracodawcą, o którym już wspomniałam kiedyś.
 Dziś jest święto, czyli wolne;) Na jutro też wzięłam wolne (piszę pracę mgr:/). W ten weekend, mam zjazd, muszę przenocować koleżanki i napisać jeden rozdział pracy masakra. Pewnie jeszcze na imprezę pójdziemy. Aż się boję, co to będzie:/ Na tą chwilę, dałam sb spokój z pisaniem z kolesiami, nie chce mi sie po prostu.
To tyle na teraz, mam nadzieję, że do końca, ten tydzień pozytywnie minie. Tymczasem do następnego postu:D 3majcie się;)

poniedziałek, 2 listopada 2015

Niecodzienne, niezwykłe, wręcz niesamowite - wydarzenia z tygodnia - w pozytywnym i jednocześnie negatywnym znaczeniu.

Heja kochani;D co u mnie? Przeczytajcie sami:)

W zeszły weekend miałam zjazd, nocowałam znów 3 koleżanki, byłyśmy na mega imprezie, ubawiłam się jak nigdy. W dodatku koleżanki się postarały, i zaprosiły na tą imprezę swoich kolegów. Zabawnych zachowań, zdjęciom i wspaniałej atmosferze nie było końca;D
 
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, ze pewne sprawy nabiorą obrotu i wgl., że ten tydzień się tak potoczy, ale cóż, mam mieszane uczucia:/ Ubiegły tydzień, upłynął mi bardzo szybko. Ogólnie rzecz biorąc, w poniedziałek, będąc na zakupach, w jednym z supermarketów, na ulicy w pobliżu miejsca, gdzie obecnie pracuję, ujżałam przystojnego chłopaka. To wysoki, niebieskooki chłopak, o włosach koloru ciemny blond, z jednym tatuażem na przedramieniu. Pomyślałam sb, kurcze, musze cos zrobić, żeby mnie zauważył. Więc udałam, jak to się mówi słodką idiotkę, czyli nie zauważyłam woreczków na pieczywo, i spytałam się z uśmiechem jego właśnie, gdzie są, no to mi pokazał;) Potem, cały czas się do niego uśmiechałam, i zaczęłam wyliczać pieniądze,  a on, też sie do mnie uśmiechał i życzył mi na koniec miłego dnia:) Następnego dnia, znów go widziałam, zdałam się na odwagę i  postanowiłam napisać wiadomość na spotted. Pozdrowiłam go, napisałam że jest przystojny i wgl;) i wiecie co? Odezwał się do mnie na jednym z portali społecznościowych. Super;) chyba też mu wpadłam w oko, ponieważ często do mnie pisał, jednak ja, odpisalam mu, że odwiedzę go w tym tygodniu. Z portalu, dowiedzialam się, że lubi te same zespoły muzyczne, co ja, i chyba trenuje kick boxing, z tego, co zdążyłam zauważyć;D Jak będzie sama nie wiem. Jestem jednak dobrej myśli;D
Co dalej...
Cały tydzień, przymierzałam się do pisania pracy mgr, ale jakoś nie miałam weny. Może w tym tygodniu, lepiej mi pójdzie pod tym względem:) W środę, odwiedziła mnie w pracy koleżanka, byłyśmy na rynku, zjadłyśmy najtańsze rollo, i wypiłyśmy pyszną gorącą czekoladę, mniam;D W czwartek, po pracy, zaprosiłam koleżanki ze studiów dziennych do swojego mieszkania, na ploteczki;D Było wspaniale z nimi pogadać i powspominać minione imprezy;) W piątek, kiedy wracałam, zagadała do mnie przemiła staruszka, mająca na oko z 65lat. Niesamowicie miło mi się z nią rozmawiało. Rozmowa z tą panią, dała mi dużo do myślenia, i utwierdziła mnie w przekonaniu, że wybrałam dobry temat pracy mgr;D Kiedy wróciłam do mieszkania, posprzątałam trochę i się spakowałam. W sobotę, pół dnia wracałam do rodziców, potem chwilę pogadałam i popisałam z koleżanką, potem zrobiłam sałatkę, natomiast drugie pół dnia sprzątałam, myłam samochód i czytałam gazetę. O godzinie 21 dowiedziałam się, że znajomi zabiorą mnie na imprezę. Wgl, tego dnia byłam zła, i wgl nie miałam ani humoru, ani ochoty na imprezę, bo olał mnie kolega, i pewna kolezanka, z którymi miałam spędzić tą imprezę. Rodzice przestrzegali mnie, żebym w halloween nie jechała na imprezę. Tym razem mieli rację:/ Cała impreza była beznadziejna, do samego końca. Zero znajomych, tylko natręty, których nie chciałam znać. Nie byłam w humorze tego dnia, ponieważ, przygnębił mnie powrót do rodziców. W dodatku bawiłam się tylko z kolegą, i wszyscy myśleli, że jesteśmy razem. Dopiero na samym końcu imprezy, oddzieliłam się od swojego znajomego i poznałam innego kolegę (oczywiście jak zwykle młodszego), z którym wymieniłam się numerem telefonu. Na domiar złego, na sam koniec imprezy zgubiłam telefon. Echh, mam nadzieję, że się znajdzie, ale na wszelki wypadek, odpowiednie jednostki są juz powiadomione, zostało tylko zablokować ten telefon. Ale to jutro. Wczoraj natomiast, było święto Wszystkich Świętych, odwiedziłam z rodziną 3 cmentarze, byłam na grobach bliskich i na połowicznych dwóch mszach. Tego dnia, musiałam też wracać z powrotem, ponieważ szef nie dał mi wolnego. Wtedy też, próbowałam znaleźć tego kolesia, co ostatnio na imprezie poznałam na portalu społecznościowym, ale nie mogłam go coś znaleźć. Od dziś nie mam Internetu, z powodu zgubionego telefonu, który służył za router. Również dziś nie poszłam do tego supermarketu, gdzie pracuje przystojniak. Nie mam coś humoru. Załatwiałam dziś sprawy, i w tym zabieganiu, zapomniałam skasować bilet. Jak widać, skleroza nie boli;) Dostałam mandat. I słusznie, należało mi się, jestem gapą w końcu. Muszę go jutro zapłacić koniecznie. Dziś, miałam w pracy klientkę, z którą przeprowadziłam bardzo interesującą rozmowę. Mam nadzieję, że jutro też mnie odwiedzi;) 
Pomimo tych wszystkich przykrych doświadczeń i wydarzeń, nie tracę nadziei na lepsze jutro, i mam dobry humor, więc jest dobrze;D
Tymczasem do następnego postu kochaani;)

poniedziałek, 26 października 2015

Staż, studia, impreza, nieoczekiwane zwroty akcji - a wszystko to, w ciągu zaledwie jednego tygodnia miało okazję się wydarzyć. I wspaniale, przynajmniej choć przez chwilę, w życiu jest kolorowo i spontanicznie;)


Heja;) Witajcie w kolejnym poście;) Znów tydzień minął tak szybko;) Oj działo się ostatnio u mnie sporo;)
W tamten weekend, nie pojechałam do rodziców, tylko zostałam w mieście. Wtedy, przyjechał do mnie brat ze swoją dziewczyną. Musieli u mnie nocować, ponieważ w sobotę byli na osiemnastce kumpeli dziewczyny mojego brata, a następnego dnia, brat musiał jechać do szkoły, na zajęcia. Jak się okazało później, brat zaspał na zajęcia i wgl. na nie nie poszedł. Został więc w moim mieszkaniu z dziewczyną, a ja, tego dnia pojechałam kupić ładne kwiatki do biura. Gdy wróciłam, przyszła bratowa, poczęstowała mnie naleśnikami własnej roboty;D mniam, były pyszne;) Następnie, pojechaliśmy wszyscy na zakupy do galerii:) Niestety, nic sobie nie kupiłam, ze względu na chwilowy brak kasy:/ Ale, może następnym razem coś sb kupię;D
Miniony tydzień, upłynął pod znakiem przygotowania materiałów do seminarium, które miałam w sobotę, a także obowiązków, związanych z przygotowaniem pomieszczeń do wykładów w osk i wgl przyjmowaniem interesantów. Miałam więc trochę pracy. Ale,  na szczęście, wszystko się jakoś udało;)
W ten weekend, miałam zjazd;) Już w piątek, przyjechały do mnie 3 koleżanki, żeby przenocować:) W sobotę byłam na zajęciach, potem na obiedzie z koleżankami, a na koniec, wszystkie szykowałyśmy się na imprezę:) Moja koleżanka, tego dnia miała strasznego pecha. Pożyczyła ode mnie żelazko, i gdy zaczęła prasować, żelazko było nastawione na zbyt wysoką temperaturę, i niestety zrobiła się dziura, w jej najlepszej, ulubionej jedwabnej bluzce. Kurczę, miała pecha, nie zauważyła, że żelazko jest tak ustawione. Ale, wszystko się dobrze skończyło, ponieważ pożyczyłam koleżance swoje imprezowe ciuchy i wszystkie byłyśmy zadowolone. Ona w podzięce za to, odwdzięczyła się pięknym makijażem na imprezę, który mi zrobiła swoimi kosmetykami. Odwaliłyśmy się wszystkie na bóstwa. Kiedy stałyśmy na przystanku, pewni panowie jechali samochodem, to zauważyłyśmy, ze aż zawrócili, żeby tylko na nas popatrzeć. Mieli oni rejestrację mojego ukochanego miasta. Pomimo bardzo pechowego dnia, impreza upłynęła nam bardzo miło i w przyjemnej atmosferze. Już, jak weszłyśmy do klubu, wszyscy na nas patrzeli chyba z zachwytem lub wręcz przeciwnie, ale nie gwizdali na szczęście. Zrobiłyśmy sobie b dużo zdjęć, przed i w trakcie imprezy. Bawiliśmy się w 15 osób, mieliśmy zamówione 2 loże, dziewczyny, specjalnie dla nas wszystkich, zaprosiły swoich kolegów, z którymi pogadałam, z jednym z nich nawet umówiłam się na imprezę w przyszłym tygodniu, w naszych okolicach (gdyż on też z moich okolic pochodzi, wgl. już wcześniej go znałam). Kto wie, może sie razem wybierzemy;) Nasza koleżanka, wypiła trochę za dużo, ale tańczyła tak bardzo specyficznie - niczym striptizerka. Wszyscy się gapili. W sobotę spotkałam sąsiadkę, spytałam się jej, czy zna chłopaka z netto, wyznała mi że trochę zna, i mówi mi, że on kiedyś miał dziewczynę, ale na tą chwilę nie wie czy ma. Kurcze, to by wyjaśniało jego zachowanie, kiedy przychodzę tam pod pretekstem zakupów, w rzeczywistości, żeby się na niego popatrzeć i ewentualnie pogadać.
Jeśli chodzi o prace mgr, muszę poprawić kilka rzeczy;) ale ogólnie rzecz biorąc, jest dobrze:)  Niedziela, upłynęła spokojnie;) wszystkie żyłyśmy wspomnieniami z sobotniej imprezy, na zajęciach byłyśmy;). A dziś, jestem znów w pracy, i zastanawiam się, co przyniesie ten tydzień:) W przyszłą niedzielę, przecież będzie 1 listopada-czyli Wszystkich Świętych, na którym to muszę być, i dlatego muszę wrócić do rodziców:) Tymczasem z nikim na tą chwilę nie piszę, lecz zdziwiłam się bardzo, że dzwonił do mnie ten chłopak, który ma firmę, która tworzy bramy i ogrodzenia. Ale nie odebrałam, bo po co? Ten temat, jest już skończony. Wysłała do mnie esa, koleżanka A. spytała się, czy jestem w domu, w sensie u rodziców. Niestety mnie tam nie było, ponieważ miałam zjazd, i musiałam przebywać tu w mieście. Mam nadzieję, że w przyszły weekend się w końcu spotkamy;)
Tymczasem, oczekujcie kolejnego, po pierwszym listopada, mam nadzieję ciekawego postu. Do zobaczenia Kochani;D

sobota, 17 października 2015

Dzień po dniu, coś mija, coś ucieka, czegoś nie wiemy, czegoś nam brak. Ważne, by w tym wszystkim sie odnaleźć i się nie zniechęcać, a rozwiązanie danych spraw przyjdzie napewno;)

Co u mnie?  Szef zniósł ulotki w końcu;) Ale, kazał mi dokupić coś do biura. Kupię i myślę, że aż się zdziwi ;) Dwa tygodnie temu, w sobotę wróciłam do starych w samo południe. Potem umyłam samochód i miałam się spotkać z koleżanką,  ale nie wyszło, bo starzy nie puścili mnie do niej tak późno. Samochodu tez mi nie pożyczyli. W niedziele, był u nas odpust. Byłam na prawie 3h mszy. Masakra. Poniedziałek upłynął normalnie. Cały dzień w pracy,  potem, po pracy, spotkałam koleżankę ze studiów,  której nienawidza moje koleżanki. Ale, mimo wszystko,  pogadałam z nią sobie chwile ;) następnie,  wróciłam do domu i robiłam porządki. Wtorek przeszedł nieco inaczej,  ponieważ był wtedy wykład, wiec musiałam biuro wysprzatac na tip top, się przymilać i robić herbatę :) poznałam dwóch chłopaków, niestety obaj dużo młodsi :/ ale przeboleje ten fakt. Niedawno obejrzałam "Starsza pani musi zniknąć", świetny film, polecam;) Ponieważ dawno nie oglądałam, musiałam nieco odświeżyć pamięć. Bardzo lubie oglądać Projekt szef, Rolnik szuka żony i  Kto poślubi mojego syna;) Praktycznie co drugi dzień, spotykam się z kumpela. Ciągle łazimy na amerykańskie jedzenie, oj rozpasiemy się obie:/ W minionym tygodniu miałam zjazd. Musiałam przenocować koleżanki, ale było fajnie;) Zrobiłyśmy razem sałatkę, wypiłyśmy trochę alkoholu, potem dziewczyny zaczęły tańczyć:). To był b miły wieczór;) Ubiegły tydzień, minął mi pod znakiem spotkań z koleżanką i rozmyślaniu nad tematem pracy mgr i szukaniu materiałów do niej w biblio. Szukam też dobrych serwisów, którzy naprawią mi telefon. Poszłam też do netto, ale coś nie bardzo mi podryw poszedł;/ no cóż, może innym razem będzie lepiej;D Dziś przyjeżdża brat, prawdopodobnie z dziewczyną, ponieważ ma zjazd. Ciekawe, co to będzie. Ale, jestem dobrej myśli;) Na tą chwilę, trapi mnie rozłąka z tamtym ślusarzem, kurcze myślę o nim, niedobrze:/  Martwię się ta pracą i tym, że moi byli, co niektórzy, znaleźli sobie już dziewczyny. Teraz polecę tekstem, który idealnie pasuje do mojej sytuacji "tylko u mnie ciągle nic i nic i zero, wskazówka ani drgnie, nawet iskry brak, nie boi się, że gdzieś za rok dopiero, ten elektryczny szok porazi pierwszy raz;D Dziękuję za tą piosenkę;) Tymczasem do zoba w następnym poście;)

piątek, 2 października 2015

Czas biegnie szybko, ani się nie obejrzałam, a za chwilę pójdę znów do szkoły :/

Cześć ;)
Tak jak w tytule postu, w przyszły weekend mam zjazd.Ten tydzień minął b szybko. Niestety nie udało mi się wszystkich ulotek rozdać, ale myślę że dziś nadrobie ;)
We wtorek, spotkałam się z koleżankami ze studiów, które z moich okolic pochodzą. Byłam na pizzy i piwie z nimi. Super;) a jak wracałam od nich ostatnim dziennym to taki starszy facet mnie zaczepil i trochę sb z nim pogadalam. Nie był jakiś nachalny czy coś, ale b pozytywnie to wydarzenie wspominam. Następnego dnia, wybrałam się do cukierni na gorącą czekoladę z dziewczynami, które poznałam na badaniach, potrzebnych do stażu ;) super było;) wczoraj natomiast wybrałam się z jedną koleżanką na zapiekanki ;) dziś znów idziemy na fast fooda. Oj kiepsko to widzę. Roztyjemy się jak takie dwie grubaski. Wczoraj wyliczylam sb, że powinien być w pracy koleś z netto,  który mi się b podoba. Niestety go nie było w pracy. Kurcze, musiał się z kimś zamienić  czy coś. Wczoraj też do mojego biura przyjechał kolega mojego szefa,  który tylko jak zobaczył ze w biurze się nic nie zmieniło i nadal jest surowy stan, się wkurzył, i nakrzyczal na szefa. Normalnie czekałam na ten dzień, w którym wreszcie ktoś przemówi mu do rozsądku,  i się doczekalam ;) super:)Na ta chwile pisze z takim jednym chłopakiem który mnie na portalu społecznościowym zaczepil. Musze to wreszcie skończyć. Pisze też z chłopakiem z Wawy, ale nasza rozmowa się wgl nie klei. Po prostu nie mam z nim tematów do rozmowy. Z takim jednym, co mnie kiedyś do supermarketu podwiozl tez pisze, ale naprawdę b rzadko. A na portalach randkowych czy społecznościowych nic ciekawego, same takie dziwne chłopaki mnie zaczepiaja. Jutro wracam do rodziców na weekend. A szkoda bo w moim miescie jest taka akcja organizowana, większość wszystkiego za pół ceny i do tego klubowa noc. Ale muszę wrócić. A tu, przyjedzie mój brat, bo znów miał zaliczenia. Martwi mnie, że dawno nie widziałam się z ekipą, z którą od czasu do czasu się spotkałam tu, tzn z dziewczyną i chłopakiem, z którymi mnie koleżanka poznała :/ dziś spróbuję się z nimi skontaktować. Może nawet uda mi się z nimi wrócić do domu jutro, kto wie ;)
Co czeka mnie dziś? Podejrzewam, że wygra codzienność jak zwykle :) ale może coś się zmieni, jak z ta koleżanką dziś się na smieciowe jedzenie wybiorę, kto wie;) Tymczasem, do następnego postu, kochani;D

poniedziałek, 28 września 2015

Każdy tydzień jest inny. Coś starego tworzy nowe wydarzenia;)

Cześć kochani;). Co u mnie? Przeczytajcie;)
W czwartek, po pracy, byłam w odwiedziny u dawno nie widzianej koleżanki;) było super, pogadałyśmy sobie;) jutro poprawka, tym razem w większym gronie dziewcząt;)
W czwartek, piątek i niedzielę, nocował u mnie brat:/ Nie zaliczył do końca sesji, więc przyjeżdżał tu nocować i się uczyć:) Jakoś udało mi się przetrwać te dni, kosztem nieprzespanych nocy, i posiłków, które musiałam Jaśnie Wielmożnemu Panu, na czas przygotowywać:/ To prawdziwa udręka i męczarnia:/
Miałam zakręcony piątek, i to dosłownie;) Wiecie, co się wydarzyło? Otórz, byłam znów w pracy, i wyobraźcie sobie, że od rana starałam sie do ręki rozdawać ulotki. Wyobraźcie sobie, że kiedy uśmiechałam się do ludzi i grzecznie mówiłam proszę, to większość osób chętniej brało ode mnie te ulotki;) Kiedy już mi się odechciało rozdawania ulotek, przespacerowałam się po starym rynku. Zauważyłam trzech meeega przystojnych chłopaków, idących w moja strone. Pomyślałam, zdam się na odwagę i zagadam.I wiecie co? nie wiem jakim cudem, ale Zagadałam;) Spytałam się ich, czy mają prawko. Oni mi na to, że pracują w marynarce wojennej i że mają prawo jazdy kat. A, B, D, i E. Gdy to tylko usłyszałam, powiedziałam czym się zajmuję, dałam im ulotke, powiedziałam szkoda i niestety uciekłam im:/ Masakra. Dziś tez rozdawałam ulotki, tym razem po blokach i wydaje mi się, że ich widziałam, ponieważ patrzyli się w moja stronę i gadali coś do siebie, a wygladali praktycznie tak samo. Teraz cały czas, rozdaję ulotki po blokach. Nie wiem czy to coś da, ale staram się ich wszystkich pozbyć:) Mam czas do tego piątku;)
Tego samego dnia, szłam sb i  akurat obok mnie przechodziła wycieczka przedszkolaków;). Większość dzieci, powiedziało do mnie "dzień dobry", i pomachało mi;).To bylo b miłe i wgl fajnie to wyglądało;)
Dalej, tego dnia, odezwał się do mnie chłopak z Wawy, którego poznałam w moim miescie jakies 3 miechy temu;). Sukces;) Teraz nie pisze, ale ja zamierzam to zrobić;) Tylko ciągle, nie wiem o czym z nim pisać, Echhh:/ Też tego dnia, odezwał się chłopak z mojego ukochanego miasta T.;) Mamy się spotkać w ten czwartek;) Koleś postanowił się poswięcic i odwiedzic mnie w moim miescie;) Super;)Natomiast w tą środę, mam nadzieję, że spotkam się z dziewczynami, które poznałam na badaniach, potrzebnych do stażu;)
Sobota, upłyneła pod znakiem sprzątania, natomiast niedziela...
Nio właśnie, niedziela, w zasadzie wczorajszy dzień był niesamowity;) Od rana byłam na zakupach w galerii, kupiłam sb bluzeczkę;) A potem, spotkałam się z koleżanką. Planowałam ten dzień, od dłuższego czasu - wspólna wyprawa do netto, celem podrywu kolesia, który tam na kasie pracuje;) Ponieważ wiem kiedy on jest w pracy (przychodzi na popołudnia, co dwa dni dokładnie);) wiem, bo często tam na zakupy chodzę;) Jednak wybrałyśmy się tam;) I wiecie co? Był ten chłopak (facet, na oko 31 letni;) który mi się meega podoba ;D Kiedy wybrałam produkty, wraz z koleżanką poszłyśmy do kasy. I kto tam przy niej tylko był? Tak, właśnie on;) Gdy mnie tylko zobaczył, momentalnie się onieśmielił, ale mimo wszystko, zdobył się na odwage, żeby ze mna zamienić kilka słów;) Nasza rozmowa wyglądała następująco:
On: chce Pani torebeczkę?
Ja: poproszę:)
Ja: muszę mieć torebkę, bo zaraz będziemy jechały autobusem.
On: a gdzie?
Ja: do parku przy ul. R.
On: no tak
Ja:widzę, że Pan kojarzy te Osiedle i okolice?
On: co prawda, też nie jestem z tąd, ale O. G. znam i wiem, gdzie to jest
On: cena ....
Ja: Proszę bardzo:)
On: Miłego dnia;)
Ja z kolezanką: Dziękujemy, do widzenia
Czyli, jak zauważyliście, w naszej relacji jest postęp;) Od prawie czteroletniego, tylko gapienia się na niego i na odwrót, wreszcie ze mną pogadał, jak z człowiekiem;) Sukces;) bardzo się cieszę;) Ciekawe, co się dalej wydarzy;)
Potem, pojechałyśmy do tego parku, przeszłyśmy się spacerkiem po parku i lesie, zrobiłyśmy sobie nawet sesję zdjęciowa i wróciłyśmy do swoich domów.  Sesja zdjęciowa wyszła świetnie, i koleżanka od razu je na portal społecznościowy wrzucila ;) super ;) Przyznaje, że to był niesamowity dzień;)
A co mnie dziś spotkało?
Dziś znów pół dnia rozdawałam ulotki po blokach. Ale wiecie co? Spotkałam tych ludzi, co mi w ulotkach pomogli ostatnio. Tylko, ze nie bezpośrednio sie z nimi spotkałam, tylko widziałam ich z tramwaju. Fajnie, może przez ten tydzień, trochę tu pobędą;) Możliwe, że ich odwiedzę niebawem;)
W poniedziałek przeżyłam coś niesamowitego ;) szłam sb normalnie, aby rozdawać ulotki :) aż tu nagle, z naprzeciwka wyjechał nagle rowerem pewien koleś, który jechał prosto na mnie. Jak ja uciekałam  w lewo, on za mną, a jak w prawo, to tak samo. W końcu ustanelam w miejscu i w przerażeniu powiedziałam ojej!  A on na to uśmiechnął się i powiedział spokojnie ;) musze przyznać ze z wyglądu był całkiem niezły;) kto wie, może się jeszcze kiedyś spotkamy, tak niespodziewanie ;)
Tego dnia, też widziałam moja koleżanke ze studiów. Jechała na moje osiedle, az sie zdziwiłam. Chyba mnie rozpoznała, bo sie patrzała w moja strone. Kto wie, może tam wynajmuje pokój, albo u chłopaka mieszka;)
Czas pokaże, czy jeszcze się spotkamy;)
Tymczasem, tyle informacji na dziś;) Mam nadzieję, ze nie zanudziłam, a wręcz przeciwnie, zaciekawiłam swoimi wydarzeniami;) Do zobaczonka w kolejnym poście;)

poniedziałek, 21 września 2015

Minął niecały tydzień od ostatniego postu, jednak wydarzyło się już wiele;)

Cześć kochani;D  Ostatnio miewam ciekawe wydarzenia, ale po kolei;)
Nie mamy wpływu na to, kogo poznamy;) Ten fakt, budzi od zawsze najwięcej emocji;)
W minioną środę, miałam za zadanie, rozdawać ulotki. Jak już zapewne wiecie, jestem bardzo nieśmiała, i miałam z tym ogromny problem. Na szczęście, tego pięknego dnia, zaczepił mnie pewien bardzo przystojny chłopak;) Okazało się, że przeprowadzał on ankietę wraz ze swoimi znajomymi;). Ponieważ był on mną też zainteresowany, nie tylko przeprowadzaniem ankiety, spytał się mnie, co mnie trapi, ze nie mam wgl humoru? Wyznałam, co mi leży na sercu - muszę rozdawać ulotki, a nie mam odwagi i nienawidzę tego, ale muszę je rozdać, bo szef mnie z roboty wyleje niestety:( Chłopak zaoferował swoją pomoc, i zarówno on, jak i jego ekipa, pomogła mi rozdawać ulotki;)Później, ich szefowi w podzięce postawiłam kawę, a na koniec, oni zaprosili mnie do hostelu, aby razem z nimi pic piwo. Chłopak ten, okazał się niestety 3 lata młodszy ode mnie (w wieku mojego brata niestety:/) Niestety, wkurzył mnie jego kolega, ponieważ dowalił mi, ze jak siedzę, to mam brzuch, jakbym była w 3 miesiącu ciąży. Wkurzyłam się i, z resztą, nie miałam z nimi tematów do rozmowy, i o godzinie 10 wieczorem, zmylam się z tamtąd:/ Na dowidzenia, ten chłopak, przytulił mnie:) Dobre chociaż to;) To był b miły gest, z jego strony;D Ponieważ byli oni z poza miasta, w którym aktualnie mieszkam, powiedzieli, ze zostają do piątku, i żebym ich odwiedziła. Niestety, nie zrobiłam tego:/Na stażu mam świety spokój;) Ponieważ, nie ma klientów, to niestety każdego dnia, musze ulotki rozdawać, czego oczywiście nie robię, bo nie mam odwagi do kogoś podejść, jestem b nieśmiała:( Tylko czekam, aż mnie facet z roboty wyleje:/.

Co u mnie? cd.:)
W środę, w  piątek i wczoraj, spotkałam sie z koleżanką, która jest rodowitą mieszkanką tego miasta;). było super, pogadałyśmy trochę, fajne wydarzenia miałyśmy. Np. jak gadałyśmy o niewiernych mężach niektórych pań, to się w naszą rozmowę kasjerka włączyła, i dodała swoje wydarzenia i odczucia. Albo, jak gadałyśmy między sobą, jak gdzieś dojechać, to się w naszą rozmowę wtrąciła pewna pani i nas poinstruowała, dokąd ta linia autobusu zmierza;) Super;) Na pamiątkę tego dnia, kupiłam sb bransoletkę w serduszka podróbka złota za 5 zeta;) Wiem, że zszarzeje, ale pamiątka jest, którą noszę na codzień;D
Na weekend, nie zjechałam do rodziców, bo mi się nie chciało. Przyjechał do mnie brat ze swoją laską. Awantura była nie z tej ziemi, pomiędzy nimi, ale w końcu się pogodzili. I jedzenie sama sobie robiłam, a Kamila jemu robiła coś do jedzenia;) Super, chociaż raz;)
Niebawem, tzn w tym tygodniu, musze się z koleżankami spotkać;) padło na środę i czwartek;) mam nadzieje, że wyjdzie wszystko dobrze;D
Dziś, zrobiłam wyjątek i wróciłam do domu inna trasa niż zwykle;) Chociaż telefonu nie udało się naprawić jednej ekipie, może innej się uda;)
Tymczasem...
Dziś, podsłyszałam rozmowę takiej jednej dziewczyny, prawdopodobnie o panu S., moim niedoszłym pracodawcy, którego miałam za zboka. To prawdopodobnie o nim mówiła dziewczyna siedząca ze mną w autobusie, wszystkie fakty się zgadzały. Owa dziewczyna, jechała do jego biura, na sprawdzenie, czy nadaje się do tej roboty;) Gadała przez tel do swojej przyjaciółki, i zdała jej relacje z rozmowy z nim i co dzisiaj ją tam czeka. Dowiedziałam się, że Pan S. jest zażenowany tym, ze go za zboka uznała pewna dziewczyna (czyli ja) i pytał się o to czy ogląda ten program o rolnikach i kandydatkach do nich. Na rozmowie z nim właśnie wtedy mówiłam, ze może  się dostane do tego programu, na całe szczęście się nie dostałam :( a rodzina ładny list miała mi wysmarować:) Szkoda tylko, że minęło kilka miesięcy, a Pan S. sądzi, że ma taką zrytą opinię, przeze mnie:( Mam nadzieję, że kiedyś się spotkam z nim, i spróbuję pogadać. Tylko jak go złapię, skoro jak dzwoniłam, to nawet telefonu ode mnie nie odebrał:/ Echh, niedobrze:( Nie lubię niedokończonych spraw:/
Sprawy sercowe;)
 Z nikim nie pisze na tą chwilę. Z absolutnie nikim. Ale, za to, cały czas poluję na kolesia z netto. on mi się tak bardzo podoba;) Jest tylko jeden problem:/ Kiedy stoję obok niego, to odwracam wzrok, patrzę sie na buty swoje, byleby tylko na niego nie spojżeć, bo jak na niego spojżę, to od razu łapie buraka (robię się czerwona ze wstydu, i mam dreszcze). Masakra, ale bardzo boję się z nim gadać, wgl przebywać obok niego. O rozmowie nie wspomnę. Wiem też, że chyba się jemu też podobam. Kilka razy próbował zagaić rozmowę miłym "dzień dobry", ale nic pozatym. Nie potrafię z nim rozmawiać, to b krępujące:/ A moja postawa wskazuje na to, jakbym go olewała, albo miała innego chłopaka na oku:( Żałosne, do bani z takim moim zachowaniem:( Nie panuje nad tym, chciałabym uciec z tamtąd:/ Na portalu społecznościowym go szukałam, ale nie znalazłam:/ Nie znam nazwiska niestety:/ Zauważyłam, że jak przyjdę z koleżanką, to on staje się odważniejszy względem mnie;) Na koleżankę, nie patrzy się tak, jak na mnie:) Może z czasem, nasza relacja się polepszy;)
Do następnego postu kochani;D

wtorek, 15 września 2015

Nowa praca, nowe nadzieje, perspektywy. Szansa na życiowe zmiany. Kiedy niemożliwe staje się możliwym

Heja;) znów ociagam się z pisaniem, lecz mam nadzieję, że niebawem wszystko nadrobie ;)
Co u mnie?
Nie powiem, że nic się nie dzieje,  bo jest wręcz przeciwnie, dzieje się ;)
A więc, zacznę jak zwykle od początku ;D
Jestem na stażu, początkowe tygodnie w pracy są nudne, gdyż szef otworzył nowy oddział osk, w samym centrum miasta ;D i jak na razie jest mnóstwo nauki, a klientów brak:/ Zobaczymy w przyszłym tygodniu,  jak rozdam ulotki, a szef zmieni stronę internetową ośrodka;) Może wtedy coś się ruszy ;)
Tymczasem...
Niedawno, byłam na pizzy ze znajomymi. Objadlam się wtedy za wszystkie czasy. Zadzwoniłam tez do koleżanki, która nas wszystkich poznała, i gadalam z nią chwile, wyjasnilysmy sb wszystko ;)
W ubiegłą sobotę, byłam w moim ukochanym mieście na zakupach ;) kupiłam dwie rzeczy i nie żałuję;) trzeba się zaopatrzyć w ciuchy na zimę ;)
Dzień przed tym wypadem, byłam na imprezie, w mieście w którym mieszkam, studiuje i pracuje jednocześnie. Wyobraźcie sobie, że koleżanki, specjalnie dla mnie, przyjechały do tego miasta, żeby ze mną zaimprezowac ;) one wszystkie mają chłopaków ;) dziewczyny, wyhaczyly mi niezłego kolesia. Niestety za mało wypilam, i nie miałam odwagi podejść do niego i pogadać, czy nawet wskazać na niego uśmiechnąć się i z nim tańczyć przez chwile:( impreza fajna, zjadlysmy pizze, poznalysmy nowe osoby, a ja nawet spotkałam kolesia z miejscowości na Ch. o którym Wam, w poprzednim poście pisałam, że jest mega wartościowa osoba, niestety się myliłam, ale o tym później opowiem :)
W sobotę, po pobycie w T. wróciłam do rodziców, po pieniądze na życie, gdyż mi się juz skończyły :/ w niedziele wróciłam z powrotem ;)
Sprawy sercowe;)
Wiecie co, tydzień temu, spotkałam się z tym wartościowym chłopakiem jak mi się wtedy wydawało :) kupił mi piękna czerwona róże, zaprosił na pizze, poszliśmy na spacer po mieście, a on nawet odwiozl mnie pod same drzwi bloku, i kazał mi się pierwszej odezwać na następny dzień:) niestety nie zrobiłam tego, gdyż nie miałam z nim tematów do rozmowy :/ on w smsie napisał mi, że nie będzie się o mnie starał, i tak się nasza znajomość zakończyła :/ potem widziałam go na imprezie w piątek, na domiar złego, próbował poderwać moja koleżankę, która wygląda jak modelka, o niedługo będzie się hajtac:) Echh, faceci :(
Ze slusarzem się juz nie spotykam, on leciał tylko na mój wygląd i kasę rodziców, a sam był biedny jak mysz kościelna:/ tydzień temu go widziałam znów w tym samym zestawie ubrań, i nawet mnie nie zauważył, uważał ze mnie nie zna, chociaż staliśmy obok siebie na przystanku :( był on jedynym chłopakiem, któremu nie przeszkadzało to, że jestem ze wsi:/
Na ta chwile, dałam sb spokój z randkowaniem przez neta, czasem odzywa się do mnie taki jeden debil, co mnie na portalu społecznościowym obczail i nie chce mi dać spokoju. Koleś nie jest wgl w moim typie :/
Nadal nie wiem, w jaki sposób mam rozmawiać z chłopakiem z netto :( wczoraj on nie był w sosie, ja też, i ta rozmowa nam obu nie poszła :/ może jak z koleżanką przyjdę, to będzie lepiej ;)
Szkoda, że podobam się sporo starszym facetom i pijakom a nie studentom :/
Dobrze, że zapomniałam juz o tym zboczonym szefie;)
Dobra, tyle na dziś, mam nadzieję, że niebawem napisze coś ciekawego ;)
Tymczasem trzymajcie się ciepło :)

sobota, 5 września 2015

O pracodawcy wzmianka, część druga

Druga rozmowa, odbyła się prawie dwa miesiące później, pod koniec maja. W porównaniu do pierwszej, przebiegła ona o wiele swobodniej, i luźniej. Na pierwszej rozmowie bałam się i było tak jakoś sztywno. Dobra, zacznijmy od początku.
Pan S. zadzwonił do mnie po takim czasie, i spytal się, czy nadal jestem na stażu. Odpowiedziałam, że tak. Spytał się, czy jestem dalej zainteresowana nasza współpracą. Odpowiedziałam, że tak. Umówiliśmy się na ten sam dzień, w którym zadzwonił, poniewaz, zaden inny termin mu nie pasował, więc poszłam mu na rękę, dla świętego spokoju. Umowilismy sie w drugim oddziale firmy tego pana, na drugim koncu miasta - co mnie zasmucilo, ale o tym pozniej. Był to czas samego środka juwenaliów, środa. Kiedy przyszlam na spotkanie, weszlam do jego gabinetu, i tam ujzalam jego z jakas inna dziewczyna, rozmawiajacych. Pan S. kazal mi poczekac jeszcze chwile przed wejsciem. Oki, to poczekałam, nawet 10 min to nie trwało. Kiedy wyszła ta dziewczyna, z usmiechem na twarzy, powiedziala, ze moge wejsc. Była b mila. Więc weszłam do jego gabinetu ponownie. Pan S. był ubrany w kolorowy sweterek w paski, niebieskie jeansy i buty ze skory. Na reku mial b drogi zegarek i znow pieknie pachnial. Na wstępie, powiedziałam temu panu witam ponownie. Na to, pan S. odpowiedział miło panią widzieć. Nawet Pani nie wie, ze myslalem co u Pani się dzieje i wgl. Ja na to doprawdy? a on mi na to tak, i zaczal opowiadac, co dzialo sie u niego przez te niecale 2 miechy co sie nie widzielismy. Wtedy, tez mu opowiedzialam, co sie u mnie dzialo, jak szukalam pracy itp.Zapytał się mnie, czy chciałabym z nim pracowac. Odpowiedzialam, a moge najpierw skonczyc staz. on na to, ale nie wiem, czy to stanowisko bedzie nadal wolne, do tego czasu. Powiedzial, ze praca bylaby na drugim koncu miasta, wlasnie tam gdzie rozmowe teraz mielismy, tuz u jego boku.Powiedzialam mu, ze chyba zle sie czuje i ze to za daleko dla mnie. I stawka tez za duza. Spytal sie, czyli niechcesz? Ja na to moge sie zastanowic? Facet na moich oczach byl totalnie zalamany. Polozyl sie na biurku i schowal twarz w rece. Spytal, czyli pani nie chce, czemu? Ja na to, nie powiedzialam nie. On mi na to, a ja pania tak polubilem. Ja mu na to, ta dziewczyna, co wyszla przede mna byla b ladna, czemu pan jej nie zatrudni? On na to, a wiesz, ile z nia rozmawialem? to nawet 15 min nie bylo. Potem zaczal mnie podrywac, pytal czy mam chlopaka, czy uprawiam sporty. Wtedy wyznal, ze jest prezesem osrodka sportu i rekreacji w tym miescie. Potem, jeszcze troche pogadalismy o zyciu i wgl. Gadalismy tez o tym, ze u mnie w robocie uznali go za zboka i nie kazali na rozmowe przychodzic, to on zaczal sie tlumaczyc i przepraszac ze zbokiem nie jest, zaczal nprawiac swoj wizerunek w mych oczach. On mi o sb troche opowiedzial info. Np ze pochodzi z moich stron, i ze z kumplem spolke zawiazali, i prowadza ta firme, i ze ma zone i dwojke dzieci. Spytalam sie, czy z zona gdzies wychodza. On na to, ze nie bardzo. Podsunelam mu pomysl, zeby zone gdzies zabieral, on odp ze pomysli o tym. Na koniec, powiedzial, ze jesli bd szukala roboty, to zebym do niego zadzwonila, bo on ma znajomosci, zeby mnie gdzies upchnac. Potem zaproponowal, czy mnie podwiezc. Ja na to dziekuje ale sb poradze. W ostatecznosci zapewnil, ze nic mi nie zrobi, i mnie podwiozl do polowy drogi. I rzeczywiscie nic mi nie zrobil. Potem, juz nie pamietam, kto powiedzial, to kiedy sie teraz zobaczymy, ale pamietam ze powiedzialam nie wiem, kiedy to nastąpi.
Co teraz...
Widziałam go na festynie, pewnej niedzieli w srodku lipca. Byl z zona i cala gromadka swoich dzieci. Pech lub fart chcial, ze mnie niespodziewanie wychaczyl na tym festynie (oboje bylismy zdziwieni), i gapil sie na mnie, ale tak niepostrzezenie, zeby tylko zona niczego nie zauwazyla. Pozniej, pod koniec sierpnia, w miescie pobliskim, przejezdzalam pksem, usiadlam po lewej stronie jak zwkle i nagle zauwazylam jego z rodzina i jakimis znajomymi, przechadzajacych sie po poboczu, niestety znow spojzal w moja strone i chyba mnie rozpoznal, bo sie usmiechnal do mnie, a ja sie szybko odwrocilam i nie zwracalam na niego uwagi, podobnie jak na festynie. Jeju, za duzo tych niespodziewanych spotkan.Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze chyba mam poczatki jakiejs obsesji na jego punkcie, gdyz czesto o nim mysle, zbyt często, co u niego i wgl. Gdyby nie mial zony, to wszystko wygladaloby inaczej. Kurcze, mam tylko nadzieję, ze się w nim nie zauroczyłam, bo bd miala przerabane. Oby nie. To byłoby b niekomfortowe dla nas obojga. Pewnie, do tej pory, ta mloda dziewczyna, ktora przyjal na stanowisko, jest nie tylko jego wspolpracownica ale i kochanka, i o mnie juz nie mysli. Dzwonilam do niego ostatnio tylko raz, to nie odebral. Krazylam obok jego miejsca pracy, ale nie mialam odwagi wejsc do srodka, bo co bym mu powiedziala? Nie wiem newet, czy bym go zastala. Jest zle, a zawsze moze byc gorzejh, jesli nie wezme sie w garsc i nie zapomne o nim.

wtorek, 1 września 2015

Dalsza część moich życiowych przygód;)

Hej;) Witajcie w pierwszy dzień szkoły;) Trochę się przez te dwa tygodnie wydarzyło, o czym chciałabym Wam opowiedzieć. Wiec tak, niecały miesiąc temu, byłam z koleżanką A na pizzy, w pobliskim mieście w.:) koleżanka, poznała mnie wtedy, ze swoimi znajomymi, którzy, jak się później okazało,  pracują i większość czasu przebywają w tej samej miejscowości co ja;) wiec później spotkaliśmy się raz drugi i trzeci;) raz był w naszym mieście, poszliśmy wtedy na piwo, drugi raz był w miejscowości k. ( ten chłopak ma samochód i wszędzie nas ze sobą zabiera). Za trzecim razem pojechaliśmy do miejscowości. ch. Było tam świetnie ;) poznałam tam 3 kolesi. A przedwczoraj był 4 dzień naszej podróży ;) Wybraliśmy się do miasta T. oglądać światełka, było super;)
Co dalej...
Załatwiłam sobie następny staż, w branży osk;) Super;) zyskam tymczasową pracę i doświadczenie;)
Życie jest nieprzewidywalne...
W środę, miałam badania na staż. Wyobraźcie sobie, że nawet na zwykłym pobraniu krwi, czekając w kolejce do lekarza, można poznać nowe, ciekawe osoby;) A zaczęło się od zwykłej rozmowy o pracy, o tym jak ciężko ja znaleźć. Ni z gruszki, ni z pietruszki, od słowa do słowa, poznałam dwie dziewczyny: D i P;) Ba, nawet po badaniach, wybrałyśmy się wszystkie razem do up zanieść dokumenty, a potem, wymieniłyśmy się danymi do portalu społecznościowego;) Możliwe, że sie zgadamy na dniach, i pójdziemy np na piwo;)
Byłam ostatnio na imprezie;) Spotkałam się z e znajomymi, i w dodatku poznałam nową koleżankę i takiego koksa (to nie mój typ, wiec jemu na imprezie uciekłam);)  A w pon. wracałam z koleżanką jednym autobusem do miasta, to sb poplotkowałyśmy o wszystkim;)
Sprawy sercowe..
Wyobraźcie sb, ze poznałam chłopaka z miasta. W końcu;D. Niestety, nie za bardzo przypadł mi do gustu. Spotkaliśmy się w sumie 4x, pisaliśmy ze sobą prawie 2 tygodnie, i już nie mamy o czym ze sobą pisać;/. Może i lepiej. Po pewnym czasie, dowiedziałam się, ze jest on b biedny, i chodzi ubrany ciągle tylko w jednym i tym samym zestawie ciuchów:/.
Ale, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło;) poznałam wtedy na tym wypadzie do miejscowości Ch. super wartościowego chłopaka;) Jak narazie piszemy ze sobą niecały tydzień, i mam nadzieje, ze może coś z tego wyjdzie;)
Niebawem napiszę  nowego posta. Tymczasem 3majcie się kochani;D

sobota, 22 sierpnia 2015

O pewnym pracodawcy wzmianka

Życie jest zaskakujące...
Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego, że pewien żonaty mężczyzna, może mnie tak intrygować. A jednak. Minęły prawie trzy miesiące, a ja nadal o nim myślę, co u niego itp. Opowiem wszystko, od początku. Miałam kiedyś Wam opowiedzieć, o tym zboczonym pracodawcy, więc teraz nadrabiam zaległości;)
Pewnego dnia, zostałam zaproszona przez pewnego młodego pana, na rozmowę kwalifikacyjną. To dokładnie był kwiecień.
Pamiętam, że adres spotkania był na takiej speluniastej ulicy i że nr kamienicy był ten sam dla 6 lokali. Miałam więc problem, gdyż nie wiedziałam nic o tej firmie ani o tym panu. Zadzwoniłam więc, a ten pan po mnie wyszedł. Przedstawił się, że ma na imię S. i że zaprasza do środka kamienicy. Zaprowadził mnie do, jak to ja nazywam pomieszczenia na szczotki (pomieszczenie puste, bez mebli, tylko jego fotel, mój, stół i jego laptop i telefon. Na początku powiedział, co pani taka spięta, a ja na to tak już mam. Zaproponował, żebym kurtkę zdjeła bo jest ciepło, to ja posłusznie zdjęłam.
Był to b elegancki, przystojny młody pan (dałabym mu 38 lat gdzieś) ubrany w niebieski garnitur i biała koszule, bez krawata, blondyn z włosami na żel, ogolony, średniego wzrostu, pachniał ślicznym męskim zapachem. Zauważyłam, że ma na ręku obrączkę. Pomyślałam, szkoda:/
Zaczęliśmy rozmawiać. Pan S. zamiast spytać się o doświadczenie zawodowe, spytał się o moje zainteresowania, które miałam w CV napisane. Jeszcze nie był nawet zły, że przyszłam kompletnie nieprzygotowana. Był bardzo zadowolony, że przeprowadzałam z nim interesującą konwersację;) Potem zaczął się pytać o znajomość excela i pakietu ms office, to mu odpowiedziałam. Potem chciał mnie zaprosić gdzieś np na grę w siatkówkę czy jazdę na rowerze, spytał się coś w stylu " A co byś powiedziała, jakbym Cię gdzieś zaprosił?"odpowiedziałam może kiedyś i tym słowem ucięłam rozmowę. Następnie po krótce powiedział, na czym konkretnie moja praca będzie polegać i znów zaczął się o mnie pytać, o moje osobiste sprawy, typu skąd pochodzę - okazało się, że on posiada rodzinę w miejscowości w pobliżu mej rodzinnej miejscowości.  Spytał się nawet, czy czeka na mnie mój chłopak i co on na to, ze poszłam na rozmowe. A ja na to, nie mam chłopaka. Zaczął się pytać czemu, i ze to dziwne, ze taka atrakcyjna dziewczyna jest sama. To mu powiedziałam, ze rodzice chcą dla mnie rolnika, a ja nie chce, (dlatego do miasta wciąż uciekam i tam sobie roboty szukam) i pozatym trafiam na samych zboków i napaleńców. Stale, się pytał o mnie i o moje osobiste sprawy. Napominał również o seksie i troszeczkę gadaliśmy o tym nawet otwarcie, aż dziwne. Ale nie o pozycjach, tylko czy lubie i jak się dowiedział, że nigdy z nikim tego nie robiłam, to pytał czemu, a ja na to - wole poczekać. To była taka gadka szmatka. I cały czas, świecił mi przed oczami obrączką. Stale pytał się czemu. W końcu, zapragnęłam uciec z tej rozmowy, i powiedziałam, że muszę juz isc na staz, on na to tak szybko? ja na to niestety tak. I wróciłam do swoich obowiązków. Muszę stwierdzić, że to dziwne, ale z tej rozmowy, zamiast być smutna, wyszłam w euforii. Aż dziwne. Możliwe, że był mną zainteresowany, ale to były tylko moje spekulacje. Jednak, prawda, wyszła na jaw później, przy drugiej rozmowie, na którą też mnie zaprosił.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Wszystko, zmienia się tak szybko - jak w kalejdoskopie. Jednak, nowe wydarzenia, mają wpływ na dalsze życie.

Heja;) Co u mnie? Przeczytajcie sami;)
Mam problem z pisaniem z kolesiami smsów i wgl wiadomości na portalach randkowych, czy wziętych z randki z radiem czy randki telewizyjnej. Na tą chwilę, dałam sb spokój z pisaniem z kolesiami na pewnym portalu, z resztą z smsami tez. Po części przyczyną tego spokoju, jest fakt, że chłopcy, z którymi miałam się spotkać, albo mi nic nie odp w przeddzień spotkania, albo odpisywali ze się nie spotkamy, bo maja robotę. Jasne. Stare przysłowie mówi, psu i facetowi nie należy ufać i wierzyć. Jak wiadomo, ziarnko prawdy w tej sentencji jest.
Niedawno, dosłownie 2 czerwca, byłam z rodziną na chrzcinach u mojego kuzyna, w bardzo wiele kilometrów oddalonej miejscowości ;) Chrzest był córki kuzyna. Wiecie, co odwaliliśmy? pomyliliśmy kościoły i to dosłownie. Na zaproszeniu, widniał adres innego kościoła, tzn tego, do którego przyjechaliśmy, zamiast tego, w którym powinniśmy być. Jak się później okazało,pomyliła się przyszła żona mojego kuzyna, gdyż zły adres na naszym zaproszeniu napisała, ale nie jesteśmy źli, za taki obrót sprawy. W sumie, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, a jednak, wydarzyło się coś niesamowitego. Wyobraźcie sobie, że ksiądz na kazaniu, mówił że jest misjonarzem i że miał w swoim życiu taki przypadek, że ochrzcił 104 letniego pana. Jak opowiadał, najbardziej była zadowolona konkubina owego starszego pana, ponieważ dzięki udzieleniu jej wybrankowi chrztu, mogli zawrzeć związek małżeński, po tylu latach bycia razem, bez sakramentu. Co prawda, stare małżeństwo, nacieszyło się tym małżeństwem tylko przez 2 tygodnie, ponieważ po tym czasie dziadek zmarł, jednak babcia, najbardziej ucieszyła się, że została jego żoną. Przyznacie, że to ciekawa, i niesamowita opowieść?:)
Miałam 2 rozmowy i 1 egzamin na dane stanowisko pracy. Zobaczymy jak to wyszło. Wyniki niebawem:). Zauważyłam pewną zależność w rozmowach kwalifikacyjnych.Otórz, jeśli się dogadujemy z przyszłymi pracodawcami, i rozmowa ta nie jest sztywna i drętwa, tylko miła, przyjemna i swobodna, to jest duże prawdopodobieństwo, że po takiej rozmowie, pracodawcy przyjmą nas do pracy. Niedawno, miałam dwa takie przypadki, i jak na razie, są mną zainteresowani. Ciekawe, jak długo. Czas pokaże;)
Zauważyłam, ze jak się lepiej ubiorę, to kolesie mnie zaczepiają i zwracają na mnie uwagę. super;)
Ostatnio miałam niewiarygodną sytuację. Ubrałam się w niebieską bluzkę, trzymającą się na samych piersiach, do tego założyłam krótką czarną mini przed kolano, i b. wysokie, również czarne buty na koturnie:D. Dodatkowo rozpuściłam włosy i zrobiłam makijaż. Wiecie, co się stało? Przebywałam akurat w mieście. Szłam do supermarketu, gdy nagle usłyszałam trąbienie. Gdy się odwróciłam, okazało się, że faceci, zaczęli na mnie trąbić. Jeden koleś nawet podjechał obok mnie, uchylił szybę i spytał się:
On: gdzie idę?.
Ja na to: do rossmana.
On na to: może cię gdzieś podwieźć?,
Ja na to: nie dziękuję, poradzę sobie.
On potem, spytał:  masz chłopaka?,
Odpowiedziałam, że nie mam.
On na to: dasz mi swój nr?,
Ja mu na to: ok, i podałam nr.
On zapisał i się spytał, czy chciałabym się z nim na kawę umówić?
Ja na to: b chętnie, tylko że nie dziś.
To on powiedział: może pogadamy chwile?
Ja na to: ok i sb gadaliśmy tak z pól h:)
Stwierdziłam, że pod wzgl. charakteru jest b w porządku. Tylko, że pod względem wyglądu, wgl. mi nie odpowiadał.  Jest meeega gruby i w dodatku podobny do chłopaka, który do niemiec na zarobek pojechał, i mieliśmy się spotkać, jak przyjedzie do Polski, ale mnie zostawił:/
Wracając, do opisu, nowo poznanego chłopaka, przedstawił się, że ma na imię Ł., powiedział ze ma 30 lat, jest z mojego ukochanego miasta;D. Pogadaliśmy jeszcze trochę, poszłam do rosmanna, i on powiedział, że poczeka i zaproponował podwózkę, gdzie bd chciała. Słysząc to, spytałam się: Czy nic mi nie zrobi?, on na to, ze nic:). Wiec powiedział:am, że jeśli może, to niech mnie do supermarketu podwiezie, on na to ok, i mnie podwiózł:). Ba, nawet poczekał, aż zrobię zakupy i podwiózł mnie do mieszkania;). Niestety, potem chciał mnie macać i całować, to go odpychałam. Jak zrozumiał, że nie chcę, to odpuścił. Liczyłam na to, że mi chociaż smsa napisze, ale tak się nie stało. Przypuszczam, że musiał źle zapisać mój nr, i przez to nie dostałam żadnego smsa. A szkoda:/
Wczoraj, byłam z dwiema koleżankami na spacerku, pizzy, ploteczkach, rozmowie o różnych ciekawych rzeczach;) Zwieńczeniem tego spotkania, była świetna sesja zdjęciowa, z naszym udziałem;) Śmiechu i zabawnych min i pozowania do zdjęć nie było końca;) Dziękuję Wam dziewczynki, za bardzo miło i pozytywnie spędzony czas ;) Oby więcej takich wypadów;)
Tymczasem, lato w pełni, gorąco jak w piekle, doskwierają mi b wysokie temperatury, duszność i skwar na dworzu. Jedynym plusem z całej tej sytuacji, jest możliwość opalania się;)
Dziś, moja mama obchodzi urodziny;) Życzę jej wszystkiego najlepszego;)
Więc trzymajcie się lodowato, i oczekujcie następnego postu;)
Buziaczki kochanym czytelnikom:*;*:*;*



poniedziałek, 27 lipca 2015

Codzienność, czasem zmienna, częściej rutynowa. Urywek z życia, wzięty pod uwagę;)

Hej Wszystkim;)
Ostatnio niewiele się u mnie wydarzyło.
Na tydzień pojechałam do miasta, w którym mieszkam i studiuje. Pewnie zapytacie, w jakim celu? Otórz, w celu szkolenia na pokojówkę, zakupów ciuchów, wizyty w urzedzie pracy oraz spotkania z koleżankami oraz kolesiami, ale po kolei.
Szkolenie na pokojówkę, było dokładnie 2 tygodnie temu, w piątek. I niestety zakonczyło się fiaskiem:/ Wiecie dlaczego? kazali mi w ciągu ośmiu godzin, posprzątać 30 pokoi. Jak się zapewne domyślacie, nie dałam rady i z tego powodu nie zostałam zatrudniona. Z drugiej strony, w sumie może lepiej, że się tak stało, przynajmniej poznałam swoje możliwości;)
Szukanie pracy, nie przyniosło pozytywnych rezultatów, natomiast zakupy owszem;) obkupiłam się za wszystkie czasy:) Na miejsce zakupów, wybrałam pobliskie ulubione miasto, do którego pojechałam na zakupy az 2x w ciągu tygodnia:) super;) Jechałam też b nowoczesnym rejsowym autobusem takim w podobie do polskiego busa, full wypasionego;) normalnie szalenstwo, drogo mnie ta podróż kosztowała, ale warto było;)
Spotkałam się z kolezankami. Z jedną aż dwa razy, co udokumentowałyśmy zdjęciami, które koleżanka wrzuciła na portal społecznościowy. Z drugą natomiast, wybrałam się na imprezę, na której poznałam chłopaka z Warszawy. Jednak pisze on ze mną smsy bardzo sporadycznie, co mnie ciągle martwi:/
Byłam również w urzędzie pracy, żeby się odhaczyć praktycznie i zobaczyć z koleżankami;) Nic dla mnie nie mają, ale może niebawem, to się zmieni:)
Jeśli chodzi, o spotkania z kolesiami, to spotkalam się z dwoma:) Obydwa spotkania, były katastrofalne.
Pamiętacie, jak pisałam Wam o tym, że piszę z takim kolesiem, co prowadzi firmę zajmującą się tworzeniem balkonów, balustrad itp.? Spotkałam się z nim. Jednak na spotkaniu, okazal on sie byc bardzo niesmialy i wgl zawstydzony, i troche brzydszy niz na zdjeciu. Więc poszliśmy na pizze, a potem pojechaliśmy sb pozwiedzać okolice, jego samochodem. Było b fajnie;) Potem pisaliśmy ze sobą do piątku, i wydarzyło się coś, o czym napiszę nieco poźniej.
Z drugim kolesiem, spotkałam się na neutralnym gruncie - czyli w galerii handlowej. Matko jedyna, okazał się być naprawdę b brzydki, normalnie tak brzydkiego chlopaka to w zyciu nie widzialam. Spotkanie bylo katastrofa, wgl tylko gadalismy nigdzie nie poszlismy, wgl nic nie zaproponowal. Ale musze przyznac ze pomimo tak zlego spotkania nadal z nim pisze, poniewaz fajnie mi sie z nim pisze, ma bardzo w porzadku charakter, i ........ pracuje u gospodarza, z czego zadowolona nie jestem, wrecz przeciwnie. Nawet transport na imprezy zaproponowal. Kto wie, moze skorzystamy z kolezankami z tego przy okazji;) mam tylko nadzieje, ze sie we mnie nie zakocha, bo to bedzie masdakra. Nie daj Boże.
Co dalej...
Po tygodniu spędzonym w miescie, wróciłam do rodziców. Aktualnie, pomagam im w gospodarstwie, wciąż wysyłam CV. Zobaczymy, co to będzie.
Nie można wierzyć facetom, a zywym tego przykladem, jest koles co tworzy balustrady i takie tam, o czym chciałam opowiedzieć;) więc tak, pisalismy do piątkowego wieczoru, wszystko zapowiadało się fajnie i pięknie. Umuwliśmy się, ze on przyjedzie w moje rodzinne strony w odwiedziny. lecz jak wiadomo, był to tylko plan. Tak się jednak nie stało, nie przyjechał, a wiecie czemu? bo nie pisalismy w sobote, gdyz bylam zajeta sprzataniem i wgl, potem on myslal ze sie na niego obrazilam czy cos, ale te esy wgl do mnie nie doszly:/ wiec o tym mu oznajmilam. A on, kiedy sie dowiedzial, napisal mi ze zepsul mu sie akumulator w samochodzie i wciaz jest w naprawie od pol tygodnia i nie wie czy dzis skoncza go naprawiac. wkurzylam sie, zajełam sie swoimi planami a jego mialam gdzies. napisalam mu tylko zeby nie przyjezdzal jak tak jest. i to byl koniec, juz nie piszemy ze soba. Jak widzicie, nie warto polegac na facetach bo i tak cie do wiatru wystawią - taki jest morał całej tej sytuacji;)
Nie byłam teraz na imprezie, chociaz raz;) ale za to, byłam z dwiema kolezankami na pizzy, i od razu potem, na spontanicznym wypadzie na festyn, w nieodległej miejscowości. Wypad oceniam b. pozytywnie;)
Wczoraj mama moja obchodziła imieniny. Złożyłam jej śliczne życzonka.
Teraz wypróbowuję pisanie z kolesiami, nie tylko z portalu randkowego, ale z telewizji też. Szkoda tylko, że chłopak, który pochodzi z stron mojej cioci, dał sobie spokój z pisaniem ze mną. Wyjechał na mazury, podrywa dziewczyny i wgl. Podejżewam, ze skoro nie mamy o czym pisac, to nasza znajomość właśnie dobiegła końca, niestety:/
A teraz jestem u rodziców i im pomagam. Może mnie jeszcze zaproszą na rozmowę, kto wie?;)
To jak na razie tyle. Jeśli coś się mega fajnego zdarzy w moim życiu, dam znać. Tymczasem, do zobaczenia w kolejnym poście;)